13 miejsc pod nowe skwery wytypowali miejscy urzędnicy i chcą, by w ich tworzenie w zamian za reklamę włączyli się sponsorzy. Dlaczego? Na każdym miałaby być huśtawka dla niepełnosprawnych, która kosztuje tyle, co samochód osobowy. Pierwszy chętny już jest.
Koszty urządzenia skweru winduje przyjęte przez urzędników założenie, że w każdym z tych miejsc ma się znaleźć urządzenia dla osób niepełnosprawnych. Takie, jak jedyna w Lublinie huśtawka dla osób na wózkach inwalidzkich, która stanęła na placu zabaw niedaleko Zamku, a ufundowało ją stowarzyszenie "Jesteśmy kroplą”. - To drogie urządzenia, ale mam nadzieję, że to będzie inspiracją dla projektantów placów zabaw - mówiła Anna Dąbrowska, prezes stowarzyszenia, kiedy latem prezentowano urządzenie, które kosztowało... 28 tysięcy złotych.
- Koncepcja, którą otrzymaliśmy przenosi nas trochę w czasie do urządzeń z naszego dzieciństwa - mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
Dalsze rozmowy z Herbapolem mają być prowadzone jeszcze w tym tygodniu. Sfinansowanie skweru przez sponsora będzie się też wiązać z umieszczeniem przez niego reklamy. - O samej formie reklamy jeszcze nie rozmawialiśmy - dodaje Stefańczyk.
Na liście miejsc pod skwery są m.in. działki przy ul. Misjonarskiej, Aksini (na zdjęciu), Podhalańskiej, Pięknej i Nadrzecznej.
Gospodarz dla placów
Dwa lata obowiązywać ma nowa umowa z firmą, która będzie opiekować się miejskimi placami zabaw i siłowniami pod gołym niebem. W sumie są 53 takie miejsca. Urząd Miasta ogłosił już przetarg na świadczenie takiej usługi, a chętne firmy poznamy jutro. Nowy opiekun placów zabaw będzie musiał sprzątać teren, opróżniać kosze, kosić trawniki, grabić liście i wymieniać piach, a także czyścić, naprawiać i konserwować wyposażenie placów zabaw i siłowni. To na nim ma również spoczywać odpowiedzialność za ewentualne wypadki na tych placach. Miasto oficjalnie informuje o jednym takim zdarzeniu. Umowa ma obowiązywać od połowy maja.