Zniknie dziki parking w centrum Lublina. Straż Miejska była bezsilna

Zabawa w kotka i myszkę trwa tu w najlepsze, a najważniejszym jej rekwizytem jest biało-czerwona taśma, którą strażnicy rozwieszają wzdłuż jezdni. W ten sposób Straż Miejska próbuje zniechęcić kierowców do parkowania na klepisku po prawej stronie jezdni między ul. Mościckiego a al. Piłsudskiego. – Od trzech tygodni nasi funkcjonariusze rozwieszają tutaj taśmę, co powoduje, że samochody praktycznie tam nie wjeżdżają – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.

Skuteczności tych zabiegów nie potwierdzają ci, którzy parkują po lewej stronie jezdni, na wyznaczonych przez miasto płatnych miejscach postojowych. – Taśma jest celowo zrywana – skarży się nasz Czytelnik, jeden z tych, którzy uczciwie kupują bilet. Zerwanie taśmy wystarczy, by wjechać autem na zniszczony całkowicie trawnik i zaparkować tu za darmo nawet na cały dzień.

– W tym miejscu nie możemy wyciągnąć konsekwencji wobec kierowców – tłumaczy Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Przekonuje, że nie wchodzi w grę mandat za niszczenie zieleni. – Bo tutaj już nie ma trawnika – wyjaśnia rzecznik. Nie ma też mowy o mandacie za nieprawidłowe parkowanie. – Wcześniej musiałby być zakaz zabraniający postoju w tym konkretnym miejscu, a takiego zakazu nie ma. Jeżeli ktoś tu wjeżdża, zostawiamy mu za wycieraczką naszą zieloną karteczkę z prośbą, żeby tu nie parkował.

Kilka dni temu przyjechali tu na wizję lokalną miejscy urzędnicy. Uradzili, że wzdłuż ul. Dolnej Panny Marii zamontowane będą słupki mające uniemożliwić postój po prawej stronie ulicy. – W rejonie ul. Granicznej oraz między parkomatem a Gminną ustawionych będzie łącznie 40 słupków – zapowiada Karol Kieliszek z Urzędu Miasta i informuje, że montaż powinien się zacząć już dzisiaj. – Zakończy się w środę, jeżeli nie będzie przeszkód, np. parkujących samochodów, których nie można stąd odholować.