Blisko 90 proc. z nas przyznaje, że boi się o przyszłość swoją i swojej rodziny jeśli sytuacja zagrożeń zdrowotnych związanych z epidemią koronawirusem przedłuży się – wynika z badań przeprowadzonych na UMCS.
Badania w 215 gospodarstwach domowych dotyczące nowej sytuacji zdrowotnej przeprowadziła prof. dr hab. Genowefa Sobczyk z Katedry Marketingu na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
- Było to zdalne badanie internetowe dotyczące m. in. wpływu zaistniałej sytuacji epidemiologicznej na stan gospodarki, sferę społeczną i konsumpcję w Polsce – mówi prof. Sobczyk i dodaje, że najbardziej zaskoczyło ją, że większość z nas na wiadomość o epidemii wybrała się na zakupy.
Ok. 10 marca zapasy żywności i środków czystości zrobiło aż 60,47 proc. wszystkich ankietowanych. Wychodzili ze sklepów z pełnymi koszami, bo zakupy wystarczyły ich rodzinom na około tydzień. Była jednak też duża grupa, ok. 30 proc., której pandemia nie skłoniła do zakupów.
Blisko 70 proc. pytanych uznało, że nowa sytuacja zdrowotna będzie miała silny negatywny wpływ na stan gospodarki, sferę społeczną i konsumpcję w Polsce. Jednocześnie jednak jesteśmy optymistami. Ponad 70 proc. z nas uważa, że rząd przy pomocy UE i mobilizacji społecznej poradzi sobie z epidemią. Nie liczymy jednak na to, że pandemia wyzwoli solidaryzm społeczny i złagodzi atmosferę sporu. Taki scenariusz zakłada jedynie 18,60 proc. z nas.
Blisko 60 proc. uważa natomiast, że pandemia spowoduje rozwój dziedzin, na które wzrosło zapotrzebowanie (zwłaszcza związane ze służbą zdrowia).
- Badania pokazały, że Polacy akceptują wprowadzone metody walki z epidemią – dodaje prof. Genowefa Sobczyk i wylicza, że ponad 93 proc. ankietowanych popiera zdalną naukę i pracę; 72 proc. za przydatne uważa wprowadzenie rotacyjnego czasu pracy w małych zespołach; ponad 87 proc. chwali sobie możliwość zamawiania zakupów w sklepach z dostarczeniem do domu, a ponad 77 proc. dostęp online do usług (kultury, imprez sportowych, zajęć rozwijających różne umiejętności).
Nie ukrywamy też, że obawiamy się o przyszłość swoją i swojej rodziny jeśli sytuacja zagrożeń zdrowotnych przedłużała się. Zdecydowanie tak na pytanie o to odpowiedziało 50,23 proc. ankietowanych, a raczej tak - 36,28 proc.