– Gdybym chciała więcej zarabiać musiałabym odejść ze szkoły. Nie łudzę się już, że doczekam się znaczących podwyżek w oświacie – mówi nauczycielka z woj. lubelskiego, która odebrała dzisiaj nominację na nauczyciela dyplomowanego. – Niskie zarobki to nasz dramat. Ale drugim, znacznie większym dramatem jest to, że my po prostu kochamy swoją pracę i mimo że rozum każe odejść z zawodu, to serce mówi „zostań”.
Tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego nauczyciele otrzymali akty nadania stopni awansu zawodowego. Blisko 160 pedagogów z Lublina zostało nauczycielami mianowanymi (z awansem wiążą się podwyżki. Od 1 września będą oni zarabiali o 430 zł więcej. Minimalna stawka wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela mianowanego to 3597 zł * – red.). Aż 736 nauczycieli z całego woj. lubelskiego otrzymało natomiast stopień nauczyciela dyplomowanego (a wraz z nim zarobki w wysokości minimum 4224 zł*). Przed wrześniowym powrotem do szkół nie kryli oni radości.
– To będzie bardzo dobry rok, bo jesteśmy już dyplomowane – śmieje się Agnieszka Macuba, nauczycielka Szkoły Podstawowej w Dratowie.
– Jest radość, że się udało tak wiele osiągnąć, ale są też nowe cele, które sobie stawiam. Przez wakacje wiele pomysłów przybyło i startuję od września z nową energią – dodaje Ewelina Guz, z przedszkola nr 4 w Świdniku.
Zarabiać więcej
Tuż przed pierwszym dzwonkiem w nauczycielskich rozmowach bez przerwy przewija się wątek pieniędzy. Wszystko za sprawą ministerialnej propozycji 9-procentowej podwyżki płac. W zestawieniu z lipcową 16-procentową inflacją wielu nauczycieli odbiera ją jako policzek. Od 1 września związkowcy z ZNP zapowiadają więc protest: lekcje będą się odbywać normalnie, ale na szkołach zostaną wywieszone związkowe flagi i plakaty informacyjne. Najpóźniej 10 września chcą też rozmawiać z premierem. Mówią o spotkaniu, które „zapobiegnie eskalacji działań o charakterze protestacyjnym”.
– Nauczyciele zdecydowanie powinni więcej zarabiać, zawód powinien być doceniony zwłaszcza, że człowiek uczy się całe życie i służy uczniom, a oczekiwania ich oraz rodziców są coraz większe – przyznaje Anna Piechocka, nauczycielka biologii, chemii, przyrody i geografii w Szkole Podstawowej w Starej Wsi i w Szkole Podstawowej w Zakrzewie. – Sama traktuję pracę jako powołanie. Satysfakcję sprawia mi praca z dziećmi i z młodzieżą, aczkolwiek kwestia finansowa w tym zawodzie pozostawia wiele do życzenia. Jestem jednak przekonana, że strajku nie będzie. Jestem pełna nadziei na nowy rok szkolny. Tylko rozmowa i dialog jest punktem wyjścia do kompromisu. Strajk to siłowe rozwiązanie kosztem dzieci.
– Pieniądze to motywacja zewnętrzna, a chęć podjęcia pracy nauczyciela powinna jednak wypływać z rozeznania własnych kompetencji. Tylko i wyłącznie pasja, powołanie i samoświadomość, jeśli chodzi o to, że właśnie taką ścieżką o zawodowej chce się podążać – uważa Sylwia Kustasz, nauczycielka wychowania przedszkolnego przedszkole z oddziałami integracyjnymi nr 12 w Lublinie.
– Nauczyciele to ideowcy. I to nie jest komplement – komentuje inna awansowana dzisiaj pedagog. – Lubimy swoją pracę. Upatrujemy w niej misji i dlatego jesteśmy gotowi pracować za przysłowiową miskę ryżu. Rządzący mają tego śwuiadomość dlatego jestem przekonana, że lepiej zarabiać nie będziemy.
* zarobki brutto
Dzisiaj w w TVP Info minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek powiedział, że od 1 września najmniej zarabiający nauczyciele otrzymają 20-proc. podwyżki.