Autorski przegląd najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia. Nie zawsze na poważnie.
DZIEŃ JAK CO DZIEŃ
Radny robi drugie śniadanie; radny pilnuje, jak pada śnieg; radny w oczekiwaniu na gości przyrządza kiełbasy, boczki i jaja z majonezem; radny na śniadanie je smalec i ogórki, a wieczorową porą tatara z jednym jajkiem; radny zastanawia się, co by było, gdyby Bajkał był w Polsce; radny głosuje za pomnikiem Lecha Kaczyńskiego, żeby mieć halę żużlową; radny jedzie do Żółkiewki odsłonić pomnik; rady wyrusza z wieńcem do Przewodowa, by naoczne ocenić głębokość i szerokość leja po bombie.
Rozumiemy, że nie musimy pisać, o którego radnego z Fan Clubu Prezydenta Krzysztofa Żuka w Radzie Miasta Lublin chodzi, bo usta same układają się do odpowiedzi, a ręce do gorących, niemilknących braw. Radny tyra na fejsbuku od bladego świtu do ciemnej nocy, z jednej strony robi za Magdę Gessler, z drugiej za Tony’ego Halika, a trzeciej jest fotoreporterem-amatorem, co to nie przepuści żadnej imprezy, żeby zrobić sobie selfie. I coś zjeść przy okazji. Byle tylko licznie zgromadzona publiczność na profilu nie uroniła ani minuty z napiętego grafiku Osoby Radnego Jurkowskiego Zbigniewa. A robota w Miejskiej Korporacji Komunikacyjnej, co to dzięki bliskim spotkaniom trzeciego stopnia z Panem Prezydentem się nawinęła, to co – odłogiem leży? – zapyta ktoś dociekliwy. No gdzie tam! Jak się przychodzi do pracy o 5.21, a wychodzi o 21.37, to i fejsbuka się ogarnie, i herbatę wypije, kilka imprez po drodze obskoczy, także luz. Bo nie ma to jak łączyć pasję na fejsie z pracą na miejskim.
No dobra – spyta ktoś dociekliwy – ale po co tyle piszemy o radnym Jurkowskim? A bo my – Drodzy Czytelnicy – też lubimy łączyć pasję z pracą.
MIĘDZY NAMI PREZYDENTAMI
Jacek Gallant, ex-wiceprezydent miasta, co to serce od noworodka zawsze miał i ma po lewej stronie, przejechał się po towarzyszkach i towarzyszach z lewicy, którzy to weszli w konszachty z Panem Prezydentem, który to – mimo że legitymację partyjną dawno zakopał głęboko w dolnej szufladzie po lewej od okna – wciąż jest członkiem Platformy Obywatelskiej, choć złośliwi mówią, że w Lublinie czyś z PiS, czyś z FC Pana Prezydenta to w sumie jeden karabin, różnicy nie widać. Jedna zgrana drużyna.
Ale wracając do wywodu pana Jacka na FB, to zaczyna się jak u Hitchcocka, od trzęsienie ziemi, choć akurat dla nas tytuł "Stop korupcji Żuka i pseudo Lewicy w Lublinie" nie jest jakiś specjalnie ani zaskakujący, ani kontrowersyjny. Ale może to dlatego, że naczytaliśmy się za dużo o akcji CBA "Chryzantema".
Dalej jednak – musimy przyznać panu Jackowi – jest znacznie lepiej. Wzburza się więc były wiceprezydent na ciche przyzwolenie obecnego Pana Prezydenta i jego zbrojnego ramienia w Radzie Miasta, zasilanego lewicowymi rajcami, na postawienia pomnika śp. Kaczyńskiego. "(…) decyzje pana prezydenta Żuka, wszelkie jego zgody, uważam za wątpliwe moralnie, a tym bardziej politycznie" – ocenia Gallant i jedzie walcem dalej: "To, że Platforma Obywatelska ma chwiejnego niczym osika na wietrze prezydenta, to jej sprawa. To, że jej lider Tusk jawnie krytykuje głupotę i brak odpowiedzialności oraz nieuczciwość rządzących z PiS – jak widać nie przeszkadza prezydentowi Żukowi, który mając 60+ lat (według naszych wyliczeń 65+ – red.) nie ma swojego zdania. Jeszcze pan doktor ekonomii Żuk nie dorósł do własnych wniosków, a interes prywatny żony (Katarzyny, Dyrektor na Zamku – red.) zdaje się brać górę nad mądrością społeczną i polityczną. Takiego mamy włodarza miasta. I oby ostatnią kadencję. Zasmucą się zapewne deweloperzy, ale wszyscy inni, a zwłaszcza osoby LGBTQ+ oraz inni uczciwi lublinianie, odetchną z ulgą, gdy ten prezydent odejdzie".
Prorok jakiś?
KALKULACJE
240-250 mln złotych, nie uwzględniając przyszłej inflacji i innych ryzyk, ma kosztować Czarna Arena – wynika z oszacowań projektantów, którzy koncepcję najbardziej wyczekiwanej budowli III Tysiąclecia na Ziemiach Wschodnich zaprezentowali w czwartek w Ratuszu.
W te pędy wyciągnęliśmy więc liczydła, przyjmując, tak z grubsza, że roczna inflacja dobije do 20 proc., a ryzyko, że Budimex czy inny wykonawca natknie się na placu budowy na magazyn chemikaliów z przełomu XVIII/XIX wieku, wynosi 100 proc., i że jego utylizacja, tego składu, będzie kosztować jakieś 25-30 mln zł w cenach na dziś, i że pojawią się inne, nieprzewidziane w kosztorysie roboty (ryzyko – 100 proc.), to wyszło nam, że Czarna Arena będzie kosztować między 350 a 400 mln zł. Czuwaj!
SUKCES
W przyszłym roku Tour de Pologne, który przez trzy dni zakłócał spokojne życie mieszkańców województwa i miast, przez które pędzili kolarze, ominie Lubelskie – ogłosił dyrektor generalny TdP Czesław Lang, który tym samym zrezygnował z hojnych dotacji Marszałka i Prezydentów do tego słynnego wyścigu. Ale – jak zaznaczył dyrektor – może wpadnie do nas z jakąś inną, tym razem już jednodniową imprezą.
Bo to jest tak, że promocja walorów gospodarczych województwa poprzez sport przyniosła spodziewany ekwiwalent i nie ma sensu dalej nas afiszować
NO TO BUCH
W środę policja otrzymała zgłoszenie, że w toalecie starostwa powiatowego w Lubartowie ktoś palił marihuanę. Szybko okazało się, że to jeden z pracowników urzędu. Dymek unoszący się zza przepierzenia wskazał, że wydobywa się on z płuc radnego miejskiego z PiS.
Lepsze to niż dawanie w szyję