Podczas przeprowadzonej w tym roku wizji lokalnej z udziałem lubelskiego konserwatora zabytków w Pałacu Marynki ustalono, że opracowana w ubiegłym roku koncepcja przebudowy obiektu będzie musiała zostać rozszerzona. Niepewny jest m.in. stan stropów.
Zakupiony przez miasto Puławy pałac zabytkowo wygląda jedynie z zewnątrz. W środku, jego dawna, historyczna tkanka, na przestrzeni lat została w znacznej mierze utracona. Przyczyniła się do tego biurowo-laboratoryjna funkcja, jaką obiekt ten pełnił, służąc działającemu tam do 2017 roku Instytutowi Pszczelnictwa. Budynek znajduje się ponadto w opłakanym stanie technicznym. Tak złym, że bez montażu specjalnego wieńca zabezpieczającego konstrukcję, grozi mu dalsza degradacja, łącznie z postępującym rozchodzeniem się ścian.
Niepewne są również drewniane belki tworzące strop, w związku z czym konieczne będą kolejne odkrywki w dachu. Te dodatkowe badania mają wykazać właściwy zakres robót i głębokość ingerencji w historyczną konstrukcję. Priorytetem jest tutaj zarówno bezpieczeństwo, jak i ochrona najstarszych elementów przed zbędnym demontażem (o ile nadal spełniają swoją funkcję).
Zgodnie z tegorocznymi ustaleniami, opracowana w 2019 roku koncepcja przebudowy pałacu będzie rozszerzona. – Wykonane zostaną badania konserwatorskie wystroju malarskiego wnętrz i elewacji, a także badania architektoniczne obiektu, w tym poszerzenie zakresu ekspertyzy w obrębie stropu – informują pracownicy puławskiego Ratusza.
Potrzebna będzie również pełna inwentaryzacja detali architektonicznych.
Dariusz Kopciowski, szef Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie, który w marcu oglądał puławski pałac, zapewnił o swojej współpracy i woli jak najszybszego zatwierdzenia poszerzonej koncepcji. – Będziemy starali się działać w taki sposób, aby projekt budowlany mógł powstać możliwie jak najszybciej.
Zgodnie z wolą puławskiego samorządu, pałac przy Kazimierskiej ma służyć w przyszłości do celów muzealno-wystawienniczych, edukacyjnych i kulturalnych. Żeby to wszystko było możliwe, konieczne będą takie zmiany, które sprawią, że obiekt spełni m.in. aktualne wymagania przeciwpożarowe. Warunkiem rozpoczęcia robót jest natomiast w pierwszej kolejności dokończenie prac wskazanych przez konserwatora, następnie zatwierdzenie przez niego zaktualizowanej koncepcji przebudowy, przygotowanie dokumentacji budowlanej, zdobycie niezbędnych zezwoleń i najważniejsze: zewnętrznego finansowania.
Nieruchomość miasto nabyło pod koniec 2017 roku. Poprzedniemu właścicielowi, Instytutowi Ogrodnictwa w Skierniewicach (w jego ramach działał Instytut Pszczelnictwa) zapłacono 1,6 mln zł, co wydawało się okazyjną ceną za nabycie jednego z najstarszych budynków w mieście oraz sporej działki. Szkopuł w tym, że koszt doprowadzenia pałacu do stanu używalności należy liczyć w dziesiątkach milionów złotych. Tak wysokiego kosztu Puławy samodzielnie nie są w stanie udźwignąć. Na domiar złego, unijne programy rewitalizacyjne powoli się kończą, więc szanse na pozyskanie zewnętrznego wsparcia, maleją z każdym rokiem.