Wkrótce zapadnie decyzja, kto zostanie dyrektorem Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. A w placówce w najlepsze trwa zimna wojna pomiędzy związkami zawodowymi. Wzajemne oskarżenia przed rozstrzygnięciem konkursu zaczynają się potęgować.
Kandydaci na nowych dyrektorów czas na złożenie swoich aplikacji w Urzędzie Marszałkowskim mieli do środy. Wynik konkursu przełoży się nie tylko na jakość zarządzania placówką, ale także na los skonfliktowanych ze sobą pracowników. Otwarte Związki Zawodowe liczą na to, że tym razem nie będzie to osoba związana z konkurencyjną „Solidarnością”. Obie frakcje od lat nie żywią do siebie sympatii. W ostatnich latach, podczas drugiej kadencji dyrektor Agnieszki Zadury, ludzie z OZZ poczuli się nie tylko zmarginalizowani, ale także zdradzeni. Jak przekonują, podczas sporów dyrektor z „Solidarnością” lojalnie stali u jej boku, tymczasem to związkowcy z „S” mieli otrzymać niezasłużone z ich perspektywy profity i awanse.
Wystarczył znaczek
– Agnieszka Zadura w trakcie swojej drugiej kadencji zmieniła front i zaczęła dogadywać się z „Solidarnością”. Nie chcąc narażać się na kolejne donosy z ich strony, postanowiła się z nimi zaprzyjaźnić. Zyskali także ci, którzy nie mieli odpowiedniego wykształcenia i przygotowania. Wystarczył znaczek „S” – utrzymuje jeden z pracowników muzeum, który chce pozostać anonimowy. Jak twierdzi, równolegle przesuwano do niechcianych, mniej płatnych zadań osoby związane z OZZ, nawet najbardziej kompetentnych.
– Jesteśmy dzisiaj pomiatani, a ci, którzy parę lat temu krzyczeli najgłośniej stojąc z transparentami (przeciwko dyrektor Zadurze – przyp.), teraz usadowili się na ciepłych posadkach kierowników, dyrektorów itp. – dodają inni pracownicy w liście do naszej redakcji.
Sytuacja miała pogorszyć się po tym, gdy na stanowisku p.o. dyrektor muzeum pojawiła się Danuta Olesiuk, a jej zastępcą została przewodnicząca muzealnej „Solidarności” Agnieszka Gawron.
– Wtedy część pracowników odeszła na zwolnienia, nie dali rady. Dwójka dobrych specjalistów zrezygnowała z pracy – opowiada nasz rozmówca.
Ci przebywający na zwolnieniach czują się ofiarami międzyzwiązkowej wojny.
– Chcieliśmy pracować, rozwijać muzeum, ruszyć ten skostniały, hermetycznie zamknięty układ, złamać status quo – tłumaczy Sebastian Wardak, archeolog, pracownik muzeum.
Jeszcze kilka tygodni temu grupa młodszych pracowników związana z OZZ liczyła, że sytuację może uzdrowić zmiana na stanowisku dyrektora. Dzisiaj nie są tego już tacy pewni. Część z nich szuka sobie nowych zajęć. Sami do „Solidarności” wstąpić nie chcą i nie wyobrażają sobie współpracy z osobami, które, jak przekonują, dążyły do zniszczenia ich związku.
Dyrektorka nie startuje
Zarzuty dotyczące prowadzonej polityki kadrowej odpiera p.o. dyrektor, Danuta Olesiuk. Jej zdaniem powierzenie obowiązków zastępcy dyrektora muzeum szefowej „Solidarności” było właściwe. – Agnieszka Gawron ma wieloletnie doświadczenie w pracy w muzeum w zakresie organizacji prac administracyjnych i wydarzeń komercyjnych – podkreśla Olesiuk i tłumaczy, że decyzja o powierzeniu jej tego stanowiska (na 3 miesiące) zapadła „z uwagi na niezbędne potrzeby pracodawcy”.
Pracownicy związani z OZZ do niedawna byli przekonani, że to właśnie Danuta Olesiuk będzie jedną z kandydatek w konkursie na stanowisko dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego. Ta jednak przyznała w rozmowie z Dziennikiem, że do konkursu nie przystąpiła.
Zrobiła to natomiast Bożena Pajduszewska, była wicedyrektor placówki, niegdyś prawa ręka Agnieszki Zadury. Taki ruch zaskoczył obecną dyrektor, bo – jak zauważa Olesiuk – jej poprzedniczka miała „uzasadnione i poważne” powody, aby rozwiązać z nią umowę o pracę.
– Nie zakończyło się to wręczeniem wypowiedzenia tylko dlatego, że pani Pajduszewska od 30 stycznia tego roku jest niezdolna do pracy. Łącznie z trwającym zwolnieniem będzie to już 171 dni – zaznacza Olesiuk. – Jak widać nie przeszkadza jej to startować w konkursie na stanowisko dyrektora – zauważa.
Sama Bożena Pajduszewska odmówiła nam udzielenia komentarza. Potwierdziła jedynie, że przystąpiła do konkursu.
Konflikt utrudnia
Tymczasem rzecznik marszałka województwa lubelskiego przyznaje, że napięta sytuacja w muzeum utrudnia jego sprawne funkcjonowanie i realizowanie statutowych zadań. Dlatego też został ogłoszony konkurs na dyrektora.
– Chodzi o wyłonienie kandydata, który zapanuje nad konfliktami personalnymi, skupi uwagę kadry na zadaniach merytorycznych muzeum, zapewniając tym samym stabilność funkcjonowania instytucji oraz jej dynamiczny rozwój – komentuje Remigiusz Małecki.
O tym, kto to będzie, powinniśmy dowiedzieć się w przyszłym miesiącu.