Dwa nowe samochody ratowniczo-gaśnicze o łącznej wartości ok. 1,8 mln zł jeszcze w tym roku mogą trafić na wyposażenie komendy PSP w Puławach. Średni, terenowy wóz powinien dotrzeć jesienią. Na ciężki trzeba będzie zaczekać trochę dłużej. Do jego zakupu dołoży się miasto.
Podczas ostatniej sesji, puławscy radni, po emocjonującej dyskusji, uchwalili zmiany w budżecie, które uwzględniły przekazanie na rzecz PSP dotacji na zakup nowego, ciężkiego samochodu ratowniczo-gaśniczego. Wartość takiego pojazdu wynosi ok. miliona złotych. Większość tej sumy, ok. 600 tys. zł pokryje strażacki fundusz oraz dotacja z NFOŚ, a pozostałe pieniądze zapewnią lokalne samorządy. W tym celu komendant puławskiej straży zwrócił się już o wsparcie do poszczególnych gmin oraz powiatu.
Radni chcieli wyręczyć prezydenta
Po rozmowie z prezydentem, wniosek o udzielenie pomocy (100 tys. zł) trafił także do puławskiego Ratusza. Według wstępnych uzgodnień, dotacja tej wysokości miała zostać udzielona do końca kwietnia, a pieniądze miały pochodzić ze spodziewanych oszczędności na przetargach. Problem w tym, że podczas posiedzenia komisji oświaty radni od wiceprezydent Beaty Kozik usłyszeli, że Puław na pomoc dla straży nie stać. Nie wiedząc o tym, jak wyglądają uzgodnienia z PSP, samorządowcy postanowili wyręczyć prezydenta i wskazać źródło finansowania dotacji na strażacki wóz. Tym zadaniem zajęła się komisja gospodarki, która zawnioskowała o zdjęcie 100 tys. zł z sumy przeznaczonej przez Zarząd Dróg Miejskich na zimowe utrzymanie dróg.
Podgrzewanie "upiornej atmosfery"
Gdy o wniosku dowiedział się Paweł Maj, postanowił nie czekać już na poprzetargowe oszczędności i zabezpieczyć pieniądze na straży uszczuplając rezerwę ogólną z 568 do 468 tys. zł. Temat źródła i tempa finansowania PSP stał się kolejnym już powodem sporu pomiędzy opozycją, a prezydentem Majem. Ten ostatni skrytykował działanie radnych zarzucając rozpowszechnianie nieprawdziwych pogłosek o jego niechęci do udzielania pomocy dla PSP.
- To jest bardzo zła narracja. Proszę nie podgrzewać upiornej atmosfery opartej na domysłach. Z troską dbamy o miasto, jego dochody oraz bezpieczeństwo każdego mieszkańca - podkreślał prezydent Maj, zwracając się przede wszystkim do swojego poprzednika, radnego Janusza Grobla.
Trudna sytuacja
Wniosek radnych tłumaczyła przewodnicząca komisji gospodarki, Halina Jarząbek (PiS).
- Przegłosowaliśmy to w dobrej wierze, radni mieli do tego prawo - podkreśliła, przypominając, że radni z komisji nie otrzymali informacji o planowanej pomocy dla PSP w kwietniu.
Na ten sam fakt swoją uwagę zwróciła także radna Ewa Wójcik. - Obecna wiceprezydent nie tylko nie poinformowała komisji o przebiegu rozmów i korespondencji (z strażą - przyp.), ale przekonywała nas, że trudna sytuacja miasta nie pozwoli na dofinansowanie tego zadania - zauważyła była wiceprezydent.
Swojej zastępcy bronił Paweł Maj, który ocenił, że Beata Kozik powiedziała prawdę. - Nas naprawdę na to nie stać, ale zrobimy wszystko, żeby te pieniądze wygospodarować - przekonywał.
Potrzebny wóz do gaszenia pożarów lasów
Ostatecznie radni przegłosowali zmiany nad budżetem, który asygnuje 100 tys. zł z rezerwy ogólnej, zostawiając bez zmian środki na zimowe utrzymanie dróg. Jeśli straż otrzyma kolejne 300 tys. zł od pozostałych gmin i powiatu, będzie gotowa do zapowiadanego na ten rok przetargu nowy, ciężki samochód.
- Chcemy wymienić wysłużoną już, ponad 10-letnią scanię, która ma już ponad 130 tys. km przebiegu. Dla aut osobowych taki wynik może nie robić wrażenia, ale to auto jest eksploatowane w trudnych, często ekstremalnych warunkach - tłumaczy st. bryg. Grzegorz Podhajny, komendant puławskiej PSP.
Drugi z planowanych nowych wozów, tym razem średni, powinien zameldować się w Puławach już jesienią. Przetarg na niego został już rozstrzygnięty. Auto ma mieć typowo terenowe właściwości, by móc sprawnie poruszać się w lasach. Pojazd zastąpi 15-letniego mercedesa. Co się stanie ze starymi wozami PSP? - Przekażemy je bezpłatnie innym jednostkom działającym na terenie naszego powiatu - zapewnia komendant.