W maju nastąpił znacznie wzrosła liczba mieszkań wystawionych do sprzedaży – wynika z raportu Expandera i Rentier.io. Ceny w zamieszczanych ofertach pozostały na poziomie zbliżonym do kwietnia. Jeśli chodzi o kredyty hipoteczne, to ich oprocentowanie spadło do najniższego poziomu w historii.
Analitycy Expandera podsumowali oferty ze wszystkich miast wojewódzkich. W maju odnotowano łącznie 48,5 tys. ogłoszeń. Dla porównania w lutym, czyli bezpośrednio przed epidemią było to 42,2 tys. Są to wartości po usunięciu duplikatów, czyli wielu ogłoszeń dotyczących tego samego mieszkania. Z czego wynika ten nagły wzrost? Eksperci wskazują na dwa prawdopodobne wyjaśnienia.
Po pierwsze może to być efekt odroczenia decyzji o sprzedaży z kwietnia. Wtedy wystawiono 36 213 ogłoszeń, czyli aż o 17 proc. mniej niż marcu. W maju mogła więc nastąpić pewnego rodzaju kumulacja. Jeśli jednak w kolejnych miesiącach liczba ogłoszeń nadal będzie szybko rosła, to może oznaczać, że przyczyna jest znacznie poważniejsza – panika inwestorów.
Bezpośrednio przed pandemią wiele osób zostało skuszonych perspektywą łatwych i szybkich zysków. Mieszkania były kupowane z myślą o remoncie i sprzedaży po znacznie wyższej cenie. Inne miały przynosić zyski z wynajmu. Epidemia mogła jednak sprawić, że część inwestorów potrzebuje pieniędzy i chcą szybko wyjść z inwestycji. Inni być może nie mogą znaleźć chętnych do najmu i chcą jak najszybciej pozbyć się mieszkania, aby zminimalizować koszty.
Kluczowe dla poziomu cen mieszkań będą dwa elementy – bezrobocie i to czy pojawi się druga fala epidemii. Im wyższe bezrobocie tym mniej osób stać na kredyt. Istotne spadki cen są więc prawdopodobne, ale pod warunkiem, że przez dłuższy czas utrzyma się wysokie bezrobocie – wskazują eksperci.
Bardzo duże znaczenie dla gospodarki i rynku nieruchomości będzie miało również to, czy wystąpi druga fala epidemii. Ona mogłaby zmusić władze do ponownego zamknięcia część branż. To mogłoby znacząco podwyższyć bezrobocie. Lockdown jednocześnie zmniejszyłby popyt na najem długoterminowy. W rezultacie wielu inwestorów mogłoby zostać zmuszonych do sprzedaży mieszkania. Brak popytu doprowadziłby do istotnych spadków cen.
Obecnie znacznie łatwiej jest negocjować ze sprzedającym niż to było jeszcze kilka miesięcy temu. W tym kontekście jest to więc dobry moment na zakup mieszkania na własne potrzeby. Dodatkowo dane na temat liczby ogłoszeń sprzedaży pokazują, że kupujący mają teraz bardzo duży wybór. Ponadto kredyty hipoteczne są najtańsze w historii. Średnie oprocentowanie dla tych z 25 proc. wkładem własnym wynosi już tylko 2,63 proc. Jeszcze w lutym było to 3,82 pro.
Raty kredytów spadły w ostatnich miesiącach tak bardzo, że można powiedzieć, że rocznie kredytobiorcy otrzymali dwie raty gratis. Stało się to pomimo tego, że banki w ostatnim czasie podnosiły marże kredytowe. Średnia marża dla kredytu w wkładem 25 proc. wzrosła do 2,25 proc.
Jest jednak i druga strona medalu. Dość trudno jest obecnie uzyskać kredyt hipoteczny. Wiele banków podwyższyło wymagany wkład własny z 10 proc. do 20proc. a nawet 30 proc. Poza tym banki bardzo uważnie przyglądają się źródłom dochodów wnioskodawców i zdecydowanie częściej niż kiedyś wydają decyzje odmowne.
Z majowych danych Expandera wynika, że przeciętna cena ofertowa mieszkania w Lublinie to 6645 zł za mkw. To o 13 proc więcej niż rok wcześniej.