Rozmowa z Katarzyną Dardzińską, właścicielką „Antykwariatu Lublin”.
• Można chyba powiedzieć, że rok 2021 jest dla pani firmy wyjątkowo ważny...
– Zdecydowanie tak. W czerwcu świętowałam 25-lecie firmy. Zaraz po urodzinach dowiedziałam się, że muszę opuścić lokal przy ul. Jasnej, w którym antykwariat działał 10 lat. To nie było dla mnie zaskoczenie, bo kiedy się wprowadzałam usłyszałam, że jest to budynek do rozbiórki i w każdej chwili możemy spodziewać się wypowiedzenia. Mimo to nie była to wiadomość miła, bo Jasną darzę ogromnym sentymentem.
• Czy poszukiwania nowego lokalu były trudne?
– Na pewno stresujące. Bałam się, że nie znajdę miejsca, które odpowiadałoby mi zarówno pod względem ceny oraz powierzchni. Wiele oglądałam, ale to było nie to. Kiedy trafiłam na Krakowskie Przedmieście 41 to była miłość od pierwszego wejrzenia.
• Na pewno jest jaśniej, ale też przestronniej.
– W porównaniu z poprzednią siedzibą jest o blisko 20 metrów powierzchni więcej. Dzięki temu pojawiły się nowe pomysły na aranżacje. Teraz mam trzy sale. W głównej znajduje się literatura piękna, dziecięca, moje ukochane kryminały, fantastyka i to co jest wielką nowością - zakątek muzyczny z płytami CD. Wcześniej, z powodu braku miejsca ten dział był troszeczkę traktowany po macoszemu.
Druga sala jest najbardziej humanistyczna. Znajduje się tam dział historii, religioznawstwa, filozofii, psychologii i pedagogiki oraz sztuki. W ostatniej sali znajdują się pozycje związane z naukami ścisłymi: książki techniczne, przewodniki, geografia, języki obce, biologiczne oraz słowniki i książki przedwojenne.
• Ile książek trzeba było przewieźć przy przeprowadzce?
– Na sztuki nie powiem. Było to ok. 8-9 ton. Do tego meble. Antykwariat musiał być zamknięty przez miesiąc, ale najwięcej czasu zajęło zapakowywanie i wypakowanie tomów. Samo przewiezienie zajęło zaledwie trzy dni. Miałam doskonałą ekipę.
• Przy Krakowskim Przedmieściu 41 „Antykwariat” działa już od miesiąca. Można pokusić się już o ocenę?
– W nowym miejscu odnalazło mnie już ok. 60 proc. poprzednich klientów. Cieszy mnie, gdy chwalą zmiany. Z utęsknieniem czekam na pozostałych. Ale pojawiło się też bardzo dużo nowych klientów. Ulice Jasna i Krakowskie Przedmieście leżą w centrum. Dzieli je kilkaset metrów ale mam wrażenie, że teraz jestem bardziej w środku miasta. Zagląda wiele osób, które widzą szyld. Mam nadzieję, że zostaną ze mną na stałe.