Szykujemy niespodziankę wielkiego kalibru, która – jeśli wszystko się uda – będzie wielkim wydarzeniem koncertowym o skali ogólnopolskiej – rozmowa z Wojciechem Mościbrodzkim, koordynatorem projektu Jazz w CSK.
• Ile w 2024 roku w Klubie Muzycznym CSK było koncertów w ramach projektu Jazz w CSK?
– Tradycyjnie: 14 koncertów. Taka sama liczba koncertów odbędzie się w roku 2025. Bieżący rok będzie dla nas rokiem jubileuszowym. Będzie to piąty rok naszej koncertowej działalności. Na przestrzeni 5 lat mieliśmy łącznie 100 koncertów.
• Z racji jubileuszu szykujecie jakąś niespodziankę?
– Program koncertowy na ten rok jest specjalny. Odbędą się mega wydarzenia. Szykujemy niespodziankę wielkiego kalibru, która – jeśli wszystko się uda – będzie wielkim wydarzeniem koncertowym o skali ogólnopolskiej. Niestety na tą chwilę nie mogę mówić o szczegółach, dlatego proszę o cierpliwość.
• Jaka była frekwencja na koncertach w minionym roku?
– Frekwencja – co mnie bardzo cieszy – systematycznie rośnie. Na każdy koncert dysponujemy liczbą 136 miejsc, ale bardzo często „dopychamy” pojedyncze osoby. To nam daje na wszystkich koncertach 15 tysięcy ludzi. Ale oprócz koncertów w ramach Jazz w CSK odbywają się w Sali Operowej CSK pojedyncze koncerty jazzowe i tam frekwencja jest dużo większa ze względu na to,
że Sala Operowa dysponuje większą ilością miejsc. Koncerty takich wykonawców jak Stacey Kent, Nigel Kennedy, Pat Matheny, Wojtek Mazolewki Quintet przyciągnęły komplet publiczności, a zatem spektrum publiczności jazzowej jest dużo większe.
• Na który koncert najszybciej sprzedały się bilety?
– Piotr Schmidt Quartet w składzie z Wojtkiem Myrczkiem, Krzysiem Herdzinem, Andrzejem Święsem w projekcie „Młynarski. Bynajmniej”. Bilety sprzedawały się tak szybko, że zdecydowaliśmy się na drugi koncert tego samego dnia. Innym koncertem, który sprzedał się błyskawicznie, był koncert Agi Zaryan.
• Jak na przestrzeni lat zmieniają się gusty publiczności?
– Koncerty organizuję od lat trzydziestu. Teraz mam do dyspozycji fenomenalne miejsce, jakim jest Klub Muzyczny CSK oraz zespół ludzi, który sprawia, że sami artyści lubią tutaj grać i z przyjemnością wracają. Każdy koncert w Klubie Muzycznym CSK jest niepowtarzalny. Zauważyłem, że publiczność z roku na rok coraz bardziej żywiołowo reaguje, co mnie cieszy. Publiczność jest też coraz bardziej wyrobiona. Często, jak czekam przed wejściem na gości, to
rozmawiamy o nowych płytach, o marzeniach koncertowych te rozmowy są dla mnie inspirujące.
• A jaki jest profil tej publiczności? Przeważają kobiety czy mężczyźni? Młodzi czy starsi?
– Różnie. Nasza publiczność jest zróżnicowana pod tym względem. Jest oczywiście grupa osób dojrzałych, które są na każdym koncercie. Oni mnie bardzo inspirują, bo żyją koncertami. Ale są też osoby młode. Żaden koncert nie może się odbyć bez klubowicza, który za każdym razem przyjeżdża na deskorolce; niezależnie od pogody. To są ludzie, którzy chcą spędzić czas słuchając muzyki na żywo, porozmawiać po koncercie z muzykami, którzy są dostępni dla publiczności i często z tego przywileju korzystają. I jedni i drudzy są z tego zadowoleni.
• A jaki odcień jazzu przyciąga największą liczbę widzów? Wokalistyka jazzowa, czy może jazz w stylu fusion czy jazz klasyczny?
– Nie ma to znaczenia, bo na każdy koncert sprzedajemy komplet biletów. My trzymamy się twardo jazzu mainstreamowego i pokazujemy różne odcienie tego jazzu tzw. głównego nurtu, który jest wzbogacany innymi kierunkami. Dlatego w ramach Jazz w CSK mamy Jazz and beyound czyli jazz i granice, w tym programie pokażemy jazz w wykonaniu rodzeństwa z Peru, pokażemy też Bandonegro, które łączy tango z jazzem; to jest rewelacja na skalę światową. Pojawi się Pendofsky, którego koncert będzie połączony z projekcją filmu.
• Skoro antycypowałeś moje pytanie, to opowiedz, co się jeszcze wydarzy w tym roku w Klubie Muzycznym CSK?
– Z przyjemnością mogę zapowiedzieć – tu i teraz – znakomity koncert Marity Juarez Quartet. Dawid Lubowicz, który jest jednym z filarów Atom String Quartet. Następnie Wojtek Jachna Squad, będący moją miłością – muzyczną oczywiście – pojawi się z zupełnie nowym projektem. Grzesio Tarwid przyjeżdża do nas z triem w towarzystwie Michała Górczyńskiego, który jest mistrzem klarnetu basowego. Rewelacja! Jest to program do czerwca. Oczywiście pracuję nad dwiema niespodziankami. Trudno jest się wpasować z terminami w CSK. Dlatego niezmiernie mnie cieszy przychylność ze strony władz CSK oraz pracowników tej instytucji.
• A jaka przyszłość czeka branżę koncertową?
– Zapewne wiele osób – z wygody – ogląda koncerty w telewizorze. Sam tak robię. Często słucham koncertu na słuchawkach, w międzyczasie pracując. Sam koncert jest wydarzeniem niesamowitym. Nikt nie odda tej atmosfery. Pamiętasz, co na kontrabasie wyprawiał Michał Aftyka? Ludzie byli osłupieni, padały pytania, co to było Cream czy Black Sabbath? Będąc na koncercie widzisz na żywo jak powstaje muzyka.
JAZZ W CSK
Najbliższe koncerty:
• 13 lutego: Dawid Lubowicz Quartet - Human Fate
• 20 marca: Wojciech Jachna Squad - Ad Astra
• 10 kwietnia: Grzegorz Tarwid Trio & Michał Górczyński - Flowers
• 8 maja: Marita Alban Juarez Quartet – Jazmines
• 22 maja: Bandonegro - Tango Meets Jazz
• 12 czerwca: Pendofsky - Kuratorium