Jedna „szpitalna” komisja wyborcza w Kraśniku dopisywała wyborców do spisu i te osoby mogły głosować, druga tego nie robiła – wynika z zeznań przewodniczących tych komisji złożonych w czwartek przed sądem. Sprawa dotyczy protestu wyborczego wniesionego przez pełnomocnika Piotra Janczarka, który 27 głosami przegrał wybory na burmistrza Kraśnika.
W czwartek przed sądem zeznawała w charakterze uczestnika postępowania m.in. pełnomocnik wyborczy KWW Piotra Janczarka – Urszula Kozyrska. Jest wnioskodawczynią protestu wyborczego. Domaga się m.in. unieważnienia wyborów. Pełnomocnicy burmistrza Kraśnika dopytywali ją o okoliczności powstania oświadczeń podpisanych przez świadków, dołączonych do akt sprawy.
Są w nich opisane sytuacje, które mają świadczyć o nieprawidłowościach w pracach niektórych komisji. Prawnicy reprezentujący burmistrza, którzy pytali o konkretnych świadków chcieli wiedzieć kto pisał ich oświadczenia – świadkowie czy Kozyrska?
– Ja technicznie, pełniłam formę protokólanta – zeznała Kozyrska, która opisywała wcześniej, że oświadczenia powstały na podstawie informacji przekazanych od danych osób. Zgłaszane przez nich sytuacje były też weryfikowane m.in. ze świadkami tych zdarzeń. Poza tym dana osoba przed podpisaniem oświadczenia je czytała.
Na pytanie kto odpowiada za ich treść, Kozyrska odpowiedziała: Za treść oświadczeń odpowiada osoba, która je podpisuje.
W proteście wyborczym pełnomocnicy Janczarka wskazywali, że w czasie wyborów w dwóch lokalach wyborczych, które były w szpitalu powiatowym w Kraśniku nie zostało ujętych w spisie wyborców 37 osób. Byli to mieszkańcy Kraśnika w tym czasie hospitalizowani.
Podczas czwartkwego posiedzenia przewodnicząca OKW nr 23 (pracującej w szpitalu w części fabrycznej Kraśnika) Elżbieta Kwiatek zeznała, że zgłosiły się dwie osoby – kobieta i mężczyzna, którzy zostali dopisani do spisu wyborców, bo mieszkały w Kraśniku.
Inaczej miało być w OKW nr 22 (w szpitalu w starej części miasta). Ewelina Pawlasek, przewodnicząca tej komisji wczoraj zeznała, że zgłosiło się w sumie 3 pacjentów szpitala. Dwie osoby spoza Kraśnika i jedna z Kraśnika. Żadna z nich nie głosowała. Dwie pierwsze osoby nie miały do tego prawa.
– Pacjent (z Kraśnika-red.) został odesłany bo nie został uwzględniony w spisie wyborców – zeznała jako uczestnik postępowania Pawlasek. – Był uprawniony do głosowania.
Tłumaczyła przed sądem, że takie były wytyczne Miejskiej Komisji Wyborczej, aby osób nieujętych w spisie nie dopisywać. Zaistniała sytuacja nie została odnotowana w protokole.
Kolejne posiedzenie sąd wyznaczył na 6 lipca.