Dziewięć lat więzienia dla Wojciecha Z. i rok dla jego partnerki Małgorzaty C. Takie wyroki zapadły w zakończonym wczoraj procesie, dotyczącym krwawej awantury przy ul. Onyksowej w Lublinie
Wojciech Z., główny oskarżony w procesie to zaledwie 23-latek. Pomimo młodego wieku ma już na koncie sporą kryminalną kartotekę. Był wielokrotnie karany m.in. za rozbój, przestępstwa przeciwko rodzinie i mieniu. – Za każdym razem otrzymywał kary w zawieszeniu – przypomniał uzasadniając wczorajszy wyrok sędzia Andrzej Klimkowski. – Otrzymał szansę, ale pomimo tego popełnił tak poważne przestępstwo.
Młody mężczyzna odpowiadał za usiłowanie zabójstwa. Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w lipcu ubiegłego roku, w mieszkaniu przy ul. Onyksowej. Wojciech Z. mieszkał tam z partnerką, 31–letnią Małgorzatą C. Odwiedził ich Patryk J. Mężczyzna był związany z siostrą 31-latki. Chciał porozmawiać o sprawach rodzinnych. Wszyscy troje pili wódkę.
W pewnej chwili między mężczyznami doszło do kłótni, która przerodziła się w bójkę. W procesie nie rozstrzygnięto, jaki był jej powód. Wiadomo natomiast, że Wojciech Z. chwycił nóż z blisko 18-centymetrowym ostrzem i zadał Patrykowi J. serię ciosów w szyję i klatkę piersiową. Jak później ustalono, co najmniej dwie z powstałych w ten sposób ran mogły być śmiertelne. – Uderzałem na oślep – przyznał w śledztwie Wojciech Z.
23-latek i jego partnerka wypchnęli rannego mężczyznę z mieszkania i zamknęli drzwi. Małgorzata C. zabrała się za zmywanie z podłogi kałuży krwi. W tym czasie Patryk J. z nożem w ciele błagał o pomoc. Kiedy nikt mu nie otworzył, wyciągnął sobie nóż z rany i zszedł na półpiętro. Nadal wzywał pomocy, co zaalarmowało sąsiadów. Mieszkańcy bloku pomogli rannemu, wezwali pogotowie i mundurowych. Wojciech Z. i jego dziewczyna nie chcieli wpuści policjantów do mieszkania. Mundurowi weszli tam dopiero gdy strażacy wyważyli drzwi.
23-latek został później oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Małgorzacie C. zarzucono nieudzielenie pomocy rannemu oraz zacieranie śladów zbrodni. – Mogła przynajmniej próbować pomóc, zadzwonić po pogotowie lub wyjść na klatkę schodową – wyliczał sędzia Klimkowski.
Prokuratura domagała się dla Wojciecha Z. kary 12 lat więzienia, a dla Małgorzaty C. roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał jednak, że 23-latek nie chciał zabić swojej ofiary.
– Po pierwszych ciosach Patryk J. wycofał się do drzwi. Gdyby Wojciech Z. zamierzał go zabić, to mógł to zrobić. Nie pozwoliłby mu wyjść. Ranny nie miał przecież siły się bronić – wyjaśnił sędzia Klimkowski.
Sąd uznał jednak, że zadając ciosy Wojciech Z. liczył się z tym, że mogą być one śmiertelne. Spowodował u Patryka J. groźne dla życia obrażenia.
Jednocześnie sąd orzekł, że Małgorzata C. jest winna zarówno nieudzielenia pomocy, jak i utrudniania śledztwa. Dodatkowo Wojciech Z. i Małgorzata C. mają zapłacić swojej ofierze odpowiednio 50 tys. i 5 tys. złotych zadośćuczynienia. Piątkowy wyrok nie jest prawomocny.