Prezydent Lublina (PO) pozwał do sądu trzech radnych PiS za słowa, że to on zlecił kontrowersyjną, nocną akcję przesadzania drzew z ul. Lipowej. Krzysztof Żuk oczekuje zasądzenia od radnych 30 tys. zł na cele charytatywne
Słowa, które oburzyły prezydenta, znalazły się w zawiadomieniu złożonym do prokuratury przez miejskich radnych: Piotra Gawryszczaka, Roberta Derewendę i Marcina Jakóbczyka. Ich donos dotyczył „możliwości popełnienia przestępstwa” przez prezydenta w związku z wydarzeniami, do których doszło na ul. Lipowej w nocy z 31 maja na 1 czerwca.
Przypomnijmy: pamiętnej nocy na Lipową przyjechała maszyna do przesadzania drzew i zaczęła wyciągać z ziemi lipy przeznaczone do przesadzenia w związku z poszerzaniem jezdni. Hałas postawił na nogi okolicznych mieszkańców. W efekcie przepędzili robotników, uniemożliwiając im wykopanie szóstego drzewa. Mieszkańcy byli tym bardziej oburzeni, że działo się to zaledwie kilka godzin po ich proteście przeciw usuwaniu zieleni z ulicy.
Już następnego dnia miejscy urzędnicy, włącznie z zastępcą prezydenta, przyznali, że prowadzenie takich prac nocą było „niefortunne” i stwierdzili, że nie było uzgodnione z miastem. Ostrzej nazywali to radni z opozycyjnego względem prezydenta klubu PiS.
– To działanie metodą złodzieja, który przychodzi w nocy – mówił Piotr Gawryszczak, szef klubu PiS. Z dwoma innymi radnymi złożył do prokuratury zawiadomienie. Jego treść dotknęła Żuka.
– Z treści przywołanego zawiadomienia wynika bowiem wprost, że prezydent wydał polecenie usunięcia drzew w pasie drogowym przy ul. Lipowej w Lublinie oraz że działanie takie zostało podjęte na zlecenie Krzysztofa Żuka w nocy, po godzinie 22, dnia 31 maja – tłumaczyła rzeczniczka Ratusza. Podkreślała, że ani prezydent nie dał zgody na nocną akcję, ani urzędnicy nie byli o niej powiadomieni przez wykonawcę prac.
Prezydent oficjalnie wezwał radnych do odwołania urażających go słów. Zapowiedział, że w przeciwnym razie pozwie ich do sądu za naruszenie dóbr osobistych. Dzień później radni przepraszali prezydenta, jeśli coś niewłaściwie sformułowali, ale zastrzegali, że nie widzą podstaw do publikacji oświadczenia, którego zamieszczenia oczekiwał od nich Żuk.
– W związku z brakiem reakcji na wezwanie, prezydent zapowiedział, że skieruje sprawę na drogę sądową oczekując jednocześnie wpłaty 30 tys. zł na rzecz Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie i tak też uczynił – potwierdziła Dziennikowi Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta. Pozew z powództwa cywilnego w imieniu Żuka złożył adwokat Bartosz Przeciechowski.
– Ja i moi koledzy radni nie napisaliśmy nieprawdy w zawiadomieniu – komentuje przewodniczący Gawryszczak. – Przedstawiliśmy sytuację tak, jak wyglądała. Czyli że działania były realizowane de facto na zlecenie miasta, w związku z tym prezydent odpowiada za wszystko, co się dzieje na terenie miasta. Cóż, będziemy się sądzić