Fabryka w Świdniku traci szansę na dostawę 70 śmigłowców dla polskiego wojska. Resort obrony zdecydował, że do wojskowych testów trafi tylko francuski śmigłowiec Caracal. Właściciel PZL Świdnik już zapowiada, że utrata miliardowego kontraktu oznacza cięcia w fabryce.
Ministerstwo wyjaśniło, że oferty Mielca i Świdnika nie spełniły wymogów formalnych i technicznych dotyczących m.in. terminu dostaw, wyposażenia śmigłowców i ustanowienia zdolności do serwisowania w Wojskowych Zakładach Lotniczych w Łodzi. Właśnie te zakłady obiecał kupić Airbus, jeśli tylko Polska zdecyduje się na śmigłowce Caracal.
– To jest jedno wielkie nieporozumienie i przetarg pod kątem jednego zwycięzcy – ocenia Piotr Sadowski, ze Związku Zawodowego Inżynierów i Techników w PZL Świdnik. – Nie wierzę, że Francuzi kupią zakłady w Łodzi i zrealizują jakieś inwestycje. Śmigłowce przyjadą w paczkach, albo przylecą tylko, żeby domalować im szachownice. Będzie tak, jak w przypadku śmigłowców dla ratownictwa medycznego. Polska gospodarka nic na tym nie zyska.
Związkowcy podkreślają, że Caracal to stara konstrukcja, a jej dalszy rozwój nie jest planowany. Przeciwieństwem zaś jest AW149.
– To jest jednak decyzja polityczna – komentuje Sadowski. – Może nawet zyskamy 300 miejsc pracy w Łodzi, ale stracimy po tysiąc u nas i w Mielcu. Wybór AW149 oznaczałby, że Świdnik zostanie jedynym miejscem produkcji tych maszyn. Tu byłyby rozwijane i serwisowane. Prowadzilibyśmy szkolenia załóg. Teraz z pewnością stracimy część miejsc pracy.
Przedstawiciele działających w PZL Świdnik związków zawodowych zapowiadają wspólne protesty. Nie godzą się z decyzją MON. Nie kryją rozgoryczenia.
– Przetarg był ustawiony, na co wskazują zmiany trakcie trwania procedury – ocenia Andrzej Borys, przewodniczący WZZ "Sierpień 80” w świdnickiej fabryce. – Politycy przez cztery lata trąbią o wspieraniu Polski wschodniej, a teraz coś takiego. Nam nie trzeba ryby, ale ten kontrakt to doskonała wędka. Mamy 650 inżynierów, którzy pracowaliby nad rozwojem AW149. Byłoby zajęcie na 20 lat. Teraz część z nich pewnie pożegna się z pracą, bo co mają rozwijać. Właścicielowi zakładu też nie opłaca się przenosić produkcji z Włoch do Polski.
Związkowcy mają również żal do polityków. – Lobbing ze strony tych z koalicji był żenujący – ocenia Borys. – Niczym się nie interesowali. Jeździliśmy do nich na rozmowy, ale kiedy przychodziło do działania, trafialiśmy na ścianę.
Koncern AgustaWestland obiecywał, że w przypadku wygranej zainwestuje w Polsce ok. 800 mln zł. Firma chciała również zwiększyć zatrudnienie w PZL Świdnik o ponad 2 tys. osób. Tutejszy zakład miał być centrum produkcji AW149 na cały świat.
– Źle się stało, że do testów nie dopuszczono śmigłowca ze Świdnika. Jest ogromna strata dla naszego regionu i polskiej gospodarki. Wypełnienie warunków kontraktu przez Francuzów, czyli budowę fabryki pod Łodzią, uważam za nierealne – ocenia Genowefa Tokarska (PSL), szef Lubelskiego Zespołu Parlamentarnego.
W znacznie ostrzejszym tonie wypowiadają się politycy opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości. – Czuję się po prostu podle. Jest to jasny sygnał, że nie warto inwestować w naszym regionie, bo oferta przygotowana przez Agustę-Westland była naprawdę dobra – mówi Artur Soboń, przewodniczący kluby radnych PiS w sejmiku wojewódzkim – AW 149 nawet nie dopuszczono do testów. Po za tym prezydent Bronisław Komorowski uzasadniając decyzję o dopuszczeniu do testów tylko Caracala, kłamał w żywe oczy mówiąc, że trzej oferenci mają fabryki w Polsce. Gdzie zatem jest fabryka Airbus Helicopters? Gdybym był członkiem lubelskiej PO, to po wczorajszej decyzji i jej uzasadnieniu przez prezydenta Komorowskiego, złożyłbym legitymację – kwituje Soboń.
– Straci na tym nie tylko fabryka w Świdnik, ale także 900, w większości polskich, kooperantów – dodaje poseł Krzysztof Michałkiewicz, szef lubelskiego PiS.
Przedstawiciele koncernu AgustaWestland nie kryją, że porażka w przetargu pociągnie za sobą ograniczenia w działalności świdnickiej fabryki.
PZL o decyzji ministerstwa
– Spółka jest bardzo rozczarowana decyzją polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej, odrzucającą naszą ofertę – napisali przedstawiciele PZL-Świdnik w oficjalnym oświadczeniu.
– Jesteśmy przekonani, że spółka przedstawiła najlepszą ofertę odpowiadającą ambitnym wymaganiom sił zbrojnych, łączącą najnowszej generacji śmigłowiec, który mógłby być w pełni produkowany w Polsce ze znacznym potencjałem eksportowym, z najwyższym poziomem zaangażowania przemysłowego i największymi korzyściami ekonomicznymi dla kraju. Wybór naszej oferty zapewniłby Polsce wiodącą rolę w sektorze światowych technologii lotniczych, większe bezpieczeństwo oraz lepsze zdolności wojskowe przez kolejne 40 lat. […]Ministerstwo Obrony Narodowej wybrało starzejący się model o mniejszych możliwościach, oferowany przez producenta, który nie poczynił żadnych inwestycji przemysłowych w Polsce. Ta decyzja zmusi naszego udziałowca, koncern Finmeccanica-AgustaWestland, do przewartościowania strategicznej roli PZL-Świdnik w grupie.
Francuzi zadowoleni
– Airbus Helicopters wraz z partnerem Heli Invest Services z radością przyjęli decyzję […]o wstępnym wyborze śmigłowca Airbus Helicopters H225M Caracal – oświadczyli przedstawiciele koncernu. – Jesteśmy w pełni zdeterminowani, aby Polska otrzymała najlepszy produkt i wsparcie w tym długofalowym strategicznym programie. Obecnie przygotowujemy się do kolejnych etapów procesu przetargowego i współpracy w okresie testów, aby odpowiedzieć na wszystkie prośby i pytania Polskich Sił Zbrojnych, a ponadto wykazać, że Caracal odpowiada wszystkim kryteriom przetargu oraz potrzebom operacyjnym.