Czy służby odpowiedzialne za utrzymanie chodników i jezdni zdały egzamin, jakim była dla nich pogoda w świąteczny weekend? Na wielu chodnikach wciąż można się przewrócić, część przystanków pokrywa lód
– Lublin jest przygotowany do szybkiej reakcji na pogorszenie pogody, a monitoring sytuacji odbywa się całodobowo – zapewniała miesiąc temu Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – Stan nawierzchni dróg podlega stałej kontroli – przekonywał Artur Szymczyk, zastępca prezydenta miasta. Ostatnie dni pokazały, że rzeczywistość nie dogoniła obietnic.
Problemy trwają od pierwszego dnia świąt. W Wigilię wieczorem było jeszcze ciepło, padał mokry śnieg, który częściowo stopniał. W nocy breja pozamarzała, tworząc niebezpieczne lodowiska. Szczególnie kiepsko było na drogach osiedlowych. 25 grudnia na ul. Agatowej samochód zjeżdżający z niedużej górki skosił znak drogowy i betonowy słupek, a dosłownie chwilę później z drogi wypadł kolejny pojazd, którego kierowca miał więcej szczęścia, bo w nic nie uderzył. Z kolei w drugi dzień świąt autobusy ślizgały się w niektórych zatokach.
Niektóre ulice wyglądały jak lodowiska. – Nie da się przejść, ani przejechać samochodem – skarżyła się nam pani Małgorzata, przesyłając zdjęcia z ul. Garbarskiej przy wiadukcie kolejowym. – To nie pierwszy raz, kiedy ulica jest w takim stanie. To, co się tam dzieje nawet przy mniejszym mrozie, to jakiś absurd. Droga wygląda jakby była niczyja.
– To jest droga II kategorii zimowego utrzymania, stąd powinna zostać uszorstniona. Zgłoszenie niezwłocznie przekazano do realizacji – stwierdza Justyna Góźdź.
W poniedziałek wciąż kiepsko wyglądały niektóre przystanki, gdzie pasażerowie wysiadali z autobusów na lodowisko, na którym nie było widać żadnych śladów piachu. Miejskie służby nie zdołały się w pełni uporać nawet z odlodzeniem deptaka, gdzie szczególnie zdradliwe były jęzory lodu powstałego z topniejących pryzm śniegu. Ale to, co nie udało się na deptaku, nie było problemem na ul. Bramowej, bo tu na wzorcowo utrzymanym bruku nie było śniegu ani lodu.
Urzędnicy nie mają nic do zarzucenia służbom odśnieżającym miasto. - W ramach przeprowadzonych w poniedziałek kontroli sprawdzono chodniki m.in. na ulicach: Lubelskiego Lipca ’80, Muzycznej, Głębokiej, al. Warszawskiej, Al. Racławickich, Lipowej, Krochmalnej, Krańcowej, Wrotkowskiej oraz teren Starego Miasta. Na tych obszarach nie wniesiono zastrzeżeń do wykonanych prac – stwierdza Góźdź. Zapewnia, że „wyrywkowe kontrole są prowadzone na bieżąco.
Ratusz tłumaczy, że mróz sięgający minus 14 stopni nie sprzyjał walce ze śliskością, bo zmniejszał skuteczność soli. – Niska temperatura skracała także długość skutecznego uszorstnienia chodników – przekonuje Góźdź. – Cykliczne zamarzanie i rozmarzanie nawierzchni powoduje konieczność powtarzania posypywania ich piaskiem czy solą. Stąd, mimo przeprowadzonych prawidłowo prac, nawierzchnia może chwilowo stawać się śliska i wymagać ponownego posypywania.
Na odśnieżanie jezdni, chodników, schodów i kładek oraz zwalczanie w tym miejscu śliskości miasto wydało w cztery doby ponad pół miliona złotych. Dodajmy, że miasto nie odpowiada za stan chodników przylegających do kamienic, bo za ich utrzymanie odpowiadają zarządcy budynków.