Lekarz z Włodawy odpowie przed sądem za wyłudzenia. Darosław P. brał pieniądze na wystawianie kart zgonów. Medyk pracował jako biegły miejscowej prokuratury
O sprawie informowaliśmy już w kwietniu, kiedy śledczy postawili lekarzowi aż 77 zarzutów. Teraz do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Darosławowi P. Według prokuratury 56-latek inkasował nielegalne opłaty przynajmniej od 2006 r.
Kiedy dochodziło do śmierci, której okoliczności budziły podejrzenia, na miejscu w towarzystwie policjantów i prokuratora pojawiał się Dobrosław P. Jako biegły prokuratury przeprowadzał oględziny zewnętrzne zwłok. Miał ocenić, jak doszło do śmierci. Za swoją pracę wystawiał rachunki prokuraturze.
Okazało się jednak, że brał pieniądze również od rodzin zmarłych. W śledztwie ustalono, że inkasował jednorazowo od 25 do 200 zł. Były to opłaty za wystawienie karty zgonu. Tymczasem zgodnie z prawem wydanie takiego dokumentu jest bezpłatne i było obowiązkiem Darosława P.
Mężczyzna wpadł w styczniu, kiedy po kartę zgonu syna swojej partnerki zgłosił się do niego Sławomir S. Lekarz miał zażądać o mężczyzny 150 zł za wystawienie dokumentu. Z relacji Sławomira S. wynika, że dał medykowi 100 zł, po czym ruszył do prokuratury po zgodę na pochówek. Tam najwyraźniej dowiedział się, że karta zgonu jest bezpłatna. Wrócił więc do lekarza. Z akt sprawy wynika, że Darosław P. oddając mu 100 zł nie chciał wydać karty zgonu. Zrobił to dopiero, kiedy postraszono go prokuratorem.
Śledczy ustalili później, że lekarz domagał się pieniędzy od 77 osób. W 8 przypadkach nie dostał gotówki. Krewni zmarłych odmawiali lub obiecywali, że zapłacą później. Kilka razy po zainkasowaniu pieniędzy lekarz wystawił również zaświadczenia o pobranej opłacie za „czynności medyczne”.
Podczas śledztwa Darosław P. nie przyznał się do zarzutów. Potwierdził jednak, że brał gotówkę od rodzin zmarłych. Lekarz tłumaczył, że prokuratura płaciła mu tylko za oględziny zwłok i określenie przyczyny zgonu. Później nie występował już jako biegły, tylko lekarz z prywatnego gabinetu. Mógł więc przyjmować pieniądze za karty zgonu.
56-latek zapewniał, że od nikogo pieniędzy nie wymuszał. Brał je, bo ludzie, którzy się do niego zwracali, nie byli jego pacjentami. Lekarz przekonywał, że nie naruszył prawa, a jeśli to zrobił, to nieświadomie. Zapewniał, że konsultował się w tej sprawie z izbą lekarską, ale nie mógł podać żadnych nazwisk.
– Darosław P. wykorzystywał stan psychiczny pokrzywdzonych po stracie bliskich. Wydanie kart zgonu uzależniał od opłaty – ocenił prokurator.
Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy we Włodawie. Darosławowi P. grozi do 8 lat więzienia.