Branża mieszkaniowa nadal bije rekordy, ale eksperci obserwują już spowolnienie, powodowane m.in. znaczącymi wzrostami cen gruntów i robocizny. Spada liczba nowych pozwoleń na budowę. Wyjaśniamy, co to oznacza dla kupujących i sprzedających.
Ponad połowa mieszkań oddanych do użytku w trakcie ostatnich sześciu miesięcy pochodziła od deweloperów – wynika z danych GUS. Ci oddali w tym czasie łącznie 48159 lokali. To blisko 9 proc. więcej niż przed rokiem. Jednocześnie jest to najwyższy wynik w historii.
Choć ceny nieruchomości idą już od pewnego czasu w górę, a według danych portalu RynekPierwotny.pl wielkość sprzedaży mieszkań spadła w minionym kwartale o 11,3 proc., to deweloperzy nie odkładają jeszcze łopat. W sektorze budownictwa przeznaczonego na sprzedaż lub wynajem w trakcie pierwszych sześciu miesięcy rozpoczęto budowę ponad 66 tys. lokali.
– To o 23 proc. więcej, niż przed rokiem – wylicza Michał Styś, dyrektor firmy doradczej OPG Property Professionals. – Oznacza to, że liczba lokali oddanych do użytku w ciągu najbliższego roku raczej nie spadnie, nawet jeśli część inwestycji nie zostanie zrealizowana terminowo – dodaje.
Jednocześnie w oczy rzuca się statystyka wydanych pozwoleń, która oferuje nieco lepszy wgląd na długofalowy obraz zmian na rynku. Deweloperzy dostali pozwolenia na budowę lub dokonali zgłoszenia z projektem budowlanym dla ponad 82 tys. mieszkań. Liczba ta w dalszym ciągu wskazuje na tendencję wzrostową. Warto jednak zauważyć, że tempo owego wzrostu wyraźnie przyhamowało.
– W lipcu zeszłego roku mówiliśmy o wzroście w ujęciu rocznym na poziomie bagatela 44 proc. – podkreśla Michał Styś. – Dzisiejsze dane wskazują, iż wzrost wynosi już tylko 16 proc.. Spadająca dynamika dość klarownie oddaje coraz większą ostrożność ze strony deweloperów, a także wyzwania stojące przed branżą.
Powyższe dane powinniśmy odczytywać jako swojego rodzaju głos rozsądku ze strony deweloperów, którzy dostosowują swoje plany do bieżących zmian na rynku.
Eksperci wskazują, że w związku z rosnącymi cenami gruntów i robocizny, coraz mniej osób stara się o kredyt mieszkaniowy.
Jednocześnie zwracają uwagę, że od kilkunastu miesięcy rosną ceny ofertowe mieszkań. Przypomina to sytuację z czasu boomu mieszkaniowego sprzed dekady. Wówczas podwyżki, trochę paradoksalnie, spowodowały wzrost popytu. Dziś sytuacja przedstawia się nieco inaczej.
– Deweloperzy wciąż budują na tyle dużo, że w ciągu najbliższych lat powinni zaspokoić utrzymujące się na rynku zapotrzebowanie – ocenia Michał Styś. – Ostudzenie zapędów w miejsce szaleńczego pościgu za koniunkturą można odczytywać jako moment na złapanie oddechu.
Zdaniem ekspertów, zrównoważenie popytu i podaży powinno przynieść korzyści zarówno budującym, jak i kupującym mieszkania.