Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Brak bazy wolnych miejsc, problemy z transportem, brakiem toalet i zbyt niskie wsparcie finansowe rządu. Samorządowcom kończą się pieniądze i cierpliwość.
Już nie na setki, ale na tysiące liczy się uchodźców z Ukrainy, którzy w ciągu doby trafiają do Zamościa. Zdecydowana większość jedzie dalej. Ci, którzy zostają, nie muszą się martwić o nocleg.
W Lublinie umożliwiono telefoniczne przekazywanie zgłoszeń od osób chcących przyjąć pod swój dach uchodźców z Ukrainy.
Gdyby nie było wojny, spotykałyby się ze znajomymi, „siedziały” na Facebooku albo TikToku. Miałyby czas na obejrzenie serialu, spacer czy rozmowy z rodziną. Tyle że wojna jest. Na Ukrainie, bardzo blisko. I przewartościowała życie Laury, Oli, Patrycji, Natalii, Aleksandry, Julii i Mai z tomaszowskiego „Bartosza”, a także wielu ich rówieśników.
Rośnie popularność bezpłatnych wycieczek po Kazimierzu Dolnym, które z myślą o ukraińskich dzieciach, organizuje samorządowiec, nauczyciel i przewodnik Marcin Pisula. W jego spotkaniach bierze udział kilkadziesiąt osób.
Wojenny kryzys uchodźczy zmusza władze Lublina do przenoszenia rozgrywek i treningów niektórych klubów sportowych. Dwie hale sportowe mają dziś do odegrania o wiele poważniejszą rolę. Sami sportowcy też starają się pomóc uchodźcom.
Rozmowa z Martą Majewską, burmistrz Hrubieszowa, w którym działa jeden z punktów recepcyjnych dla uchodźców z Ukrainy.
Nie mamy miejsc – usłyszały w środku nocy ukraińskie kobiety z dziećmi, gdy przyjechały do punktu noclegowego wskazanego im przez urzędników z Lublina. Ostatecznie przygarnęły je dwie rodziny, które pytają o to, czy pomocy nie można lepiej zorganizować.
UMCS udostępnił uciekającym przed wojną w Ukrainie cały Dom Studencki Helios przy ul. Czwartaków. Uniwersytet podjął tę decyzję w porozumieniu z władzami miasta. Sytuacja w akademiku ciągle się zmienia, zdarza się, że jedynie 10 procent miejsc jest zajętych, a za chwilę zaczyna brakować miejsc. Wielu obywateli Ukrainy zatrzymuje się w Lublinie tylko na chwilę, po czym rusza w dalszą drogę.
Ze Lwowa przez Hrubieszów, później Lublin i Wrocław aż do położonego w górach pensjonatu. Tak wygląda podróż Oli Lebedenko, Ukrainki, która w swoim pamiętniku dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi doświadczeniami z ucieczki przed wojną. Oto kolejny odcinek tej opowieści.
– Niepokojące jest to, że Polacy dość niechętnie się szczepili, ale jak w tej chwili rozmawiam z ratownikami czy pielęgniarkami, którzy pracują w punktach szczepień dla Ukraińców, to tam też nie ma entuzjazmu dla tego szczepienia – powiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Ten tekst nie powstał po to, by kogokolwiek piętnować czy wytykać palcami. Ten tekst jest apelem, by pomagać mądrze. Podarte czy brudne rzeczy przekazane w darach nie są żadną pomocą. A jedynie dodają pracy wolontariuszom.
Ostatniej doby granicę z Ukrainą na terenie województwa lubelskiego przekroczyło prawie 63 tys. osób. Według informacji Straży Granicznej na dwóch najbardziej obleganych przejściach w naszym regionie nie ma kolejek.
Darmowy bilet na pociąg, ale przypadkowe miejsca w wagonie, z dala od bliskich. Krótka rozmowa z mężem, który został na Ukrainie. Ola Lebedenko opisuje kolejny etap swojej podróży po Polsce, podróży w nieznane.
Mieli być w czwartek, ale przyjechali już dzisiaj (we wtorek). Żony i dzieci ukraińskich strażaków znalazły schronienie w Kraśniku i Nałęczowie. Pomagają im tutejsi strażacy z kraśnickiej Komendy Powiatowej PSP i OSP w Nałęczowie.
Wystarczyło kilka godzin, żeby zapełnić udostępniony w poniedziałek hotel "Olimpic" w Puławach. Pełna jest także bursa Regionalnego Centrum Kształcenia Ustawicznego, a w kazimierskim "Domu Dziennikarza" goście ze Wschodu zajęli już 135 miejsc. Uchodźców przyjmują także kwatery prywatne. "U Błażeja" w Drzewcach jest już 55 osób, komplet.
W szpitalu w Chełmie hospitalizowanych jest około 30 uchodźców z Ukrainy. Wśród nich są m.in. dzieci i dorośli z COVID-19. W placówce urodziło się również pierwsze dziecko, którego matka Ukrainka schroniła się w Polsce. Tatiana ważyła 2,7 kg.
Pilnie potrzebna jest karma i inne rzeczy dla zwierząt, z którymi Ukraińcy uciekli do nas przed wojną. Dary można zanosić do kilku punktów na terenie Lublina.
W związku z tym, że pracujemy z dziećmi, to nasze myśli momentalnie skierowały się właśnie w ich stronę - Rozmowa z Katarzyną Woźniak i Anną Stańczak, które prowadzą Centrum Języków Obcych Camden Town w Świdniku.
Wciąż rośnie liczba uchodźców przyjeżdżających do Polski z ogarniętej wojną Ukrainy. Ostatniej doby na przejściach granicznych na terenie województwa lubelskiego odprawiono największą liczbę podróżnych od początku rosyjskiej inwazji.
Około 70 osób przewija się każdego dnia przez całodobowy punkt pobytu dla uchodźców przy ul. Bursaki w Lublinie. W pomieszczeniach gwar jak w ulu. Biegają dzieci; ktoś przeszedł po dary; kilka osób szykuje kanapki, które ktoś inny za chwilę zawiezie na granicę.
O problemach z brakiem miejsc noclegowych dla uchodźców alarmuje wolontariusz pomagający w punkcie informacyjno-recepcyjnym na dworcu PKS w Lublinie. Odpowiedzialni za jego organizację urzędnicy zapewniają, że opisana sytuacja miała „charakter incydentalny.
W atmosferze skandalu rozstał się z mundurem zastępca naczelnika jednego z oddziałów Straży Miejskiej w Lublinie. Padły na niego podejrzenia o to, że wyniósł ze składziku żywność przeznaczoną dla uchodźców z Ukrainy.
Takiej jednomyślności w radzie miasta dawno nie było. Wszyscy radni poparli stanowisko potępiające agresję Rosji na Ukrainę. Wątpliwości nie było też przy zawieszeniu współpracy z partnerskimi miastami na Białorusi.
Kolejna kartka z pamiętnika, jaki pisze i którym dzieli się z nami Ola Lebedenko. Uciekła przed wojną do Polski. Jest już we Wrocławiu, ale wciąż wraca do chwil i uczuć, jakie towarzyszyły jej podczas pobytu w punkcie recepcyjnym w Hrubieszowie.