Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Maria Adamowicz z Lublina ma 23 lata i właśnie kończy resocjalizację na UMCS. Chce napisać pracę magisterską i znaleźć pracę, która będzie ją satysfakcjonować. No cóż, powiecie, każdy młody człowiek ma takie plany. Pewnie tak, ale nie każdy młody człowiek w ramach niedzielnego relaksu lubi targać wielkie opony przez bagna. I nie każdy młody człowiek marzy o tym, żeby pracować w jednostce specjalnej GROM.
- Tak my se to wszyscy pojodali, popijali i pogadywali, a kapusta sie już kisiła. Za jaki tydzień, to jom trza przeżgać dambowym kołkiem, coby ta surowizna z niej wylazła, a potem za trzy tydnie to już bedzie gotowo. Ale co to za kapusta! Dzisio w żodnym sklepie takiej nie dostaniecie...
Rozmowa z dr Markiem Wójtowiczem, prezesem Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej, dyrektorem SPZOZ w Lubartowie
Pierwszy nasz amerykański port, Cleveland. Rzucamy cumy w środku miasta. Na wyciągnięcie ręki stadion Brownsów, brylujących w zawodowej lidze futbolu amerykańskiego. A wśród wieżowców coś swojskiego, wypisz wymaluj ... warszawski Pałac Kultury i Nauki. Nie ulega wątpliwości, że ktoś od kogoś „pożyczył” tę architekturę. Nasi darczyńcy Rosjanie od Jankesów? A może odwrotnie?
Prace domowe w szkole dzielą się na dwa gatunki: takie, które można przepisać na przerwie od koleżanki i takie, które, niestety, trzeba zrobić samemu w domu. Bo przecieżz wypracowania z polskiego czy referatu z historii nie można przepisać od znajomych. Ale można kupić w Internecie. Albo ściągnąć gotowca za darmo. Nowoczesny uczeń gimnazjum czy szkoły średniej właśnie dostał trudną pracę domową: „Błędny rycerz na polskich drogach. Idealiści i marzyciele w literaturze polskiej”. Kilka lat temu taki uczeń poszedłby do domu, wyciągnął kilka lektur i pisał wypracowanie przez całą noc. Ale teraz uczeń jest nowoczesny i wystarczy mu komputer z dostępem do Internetu
Gdyby nie to, że chodzi o chorobę lub cierpienie, wizytę u weterynarza - w odróżnieniu od tej u niejednego \"ludzkiego” lekarza - można by nazwać przyjemnością. Tu pacjent nie jest intruzem. \"Żeby w mojej przychodni traktowano mnie tak, jak mojego psa w lecznicy, to byłoby bardzo dobrze” - coraz częściej słyszy się taką opinię. Lecznica dla zwierząt przy Drodze Męczenników Majdanka. - Mamy dyżury całodobowe - wyjaśnia lekarz weterynarii Tomasz Balak. - Nawet jeśli ktoś późnym wieczorem przyjdzie po środek na pchły, jest to klient oczekiwany.
Sasza, handlujący na lubelskim bazarze alkoholem i papierosami, nie boi się policji. Najwyżej zabiorą mu towar. Zanim dojdzie do sprawy w sądzie – nakarmią go, przydzielą tłumacza, do niedawna za darmo mógł mieć obrońcę. Grzywna? i tak by nie zapłacił. Takich jak on są tysiące. Szacuje się, że rocznie z powodu przemytu papierosów pracę traci w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób.
Stary loch, wielki jak hangar. Na ścianach pochodnie, w głębi scena i potężny zestaw kolumn. Na scenie niewysoki koleżka, ubrany w bojówki moro, bluzę z kapturem i skórę. Wydziera się na całe gardło do tłumu nastolatków pod sceną. Kto by pomyślał, że następnego dnia do ich babci będzie... wygłaszał homilię w kościele.
Ilona B. z Lublina dałaby wiele, żeby cofnąć czas. Do dziś nie wie, co jej przyszło do głowy, żeby operować powieki. Operację robił dr S., chirurg, ale bez specjalizacji z chirurgii plastycznej. Jego zdaniem zabieg się udał. Pacjentka jednak czuje się zeszpecona. Co gorsze – doszło do powikłań.
– Powyżej owczarka kaukaskiego, poniżej wilczura – mówi o nim Grzegorz Markowski z Perfektu. – Nie wiem. Ze dwa razy ktoś na oko oceniał i dał mi ok. 130. Tu pasuje takie powiedzenie: Co pan Bóg podzielił sprawiedliwie? Rozum. Każdy uważa, że ma w sam raz – dodaje Zyta Gilowska, posłanka PO. – Nigdy nie badałem – przyznaje Tadeusz Drozda. – Ja też nie wiem – mówi Zbigniew Lew-Starowicz. O czym mówią? O swoim IQ, czyli ilorazie inteligencji. A już niedługo każdy z nas będzie mógł zbadać swój iloraz.
d Na niektórych fotografiach Kasia wygląda jak wspaniała modelka, z długimi włosami, w krótkiej spódniczce albo w kostiumie kąpielowym... A kilkanaście lat temu, jej mama usłyszała od lekarza, że dziecko z wtórnym porażeniem mózgowym, będzie jak roślinka, więc trzeba by je oddać do specjalistycznego zakładu opiekuńczego. Chcemy opowiedzieć naszą historię, aby przestrzec innych rodziców – mówi Teresa Augustynowicz, mama Kasi. – Po pierwsze: żeby nigdy nie wozili dzieci w samochodzie bez zabezpieczenia. Po drugie, żeby nigdy nie tracili nadziei. Nawet gdy usłyszą, że nie ma żadnych szans na normalne życie dla ich dzieci.
– W Niemczech od rolników usłyszałem: „Ludzie nie dajcie się zwariować! Nie wszystkie dyrektywy unijne muszą być ściśle przestrzegane”. – dzieli się relacjami z kursu szkoleniowego w Niemczech Grzegorz Maryniowski, rolnik spod Opola Lubelskiego. Grzegorz Maryniowski nigdy nie był eurosceptykiem. – Zawsze uważałem, że kultura idzie z Zachodu, a nie ze Wschodu. Również ta agrarna – mówi. Stąd między innymi jego obecność na kursie organizowanym w ramach SAPRD na temat alternatywnej produkcji rolniczej w aspekcie standardów UE. Nagrodą za pozytywne rozwiązanie testu okazał się praktyczny etap szkolenia w Niemczech. Pan Grzegorz znalazł się wśród kilku najlepszych z naszego regionu. Gospodarstwa typu skansen
Jeśli statkiem kiwa równomiernie, daje się przeżyć. Gorzej gdy szarpie i rzuca. A tak było, gdy wyszliśmy z Kanału La Manche na Atlantyk.
Do najbardziej prestiżowych i oczekiwanych przez cały świat wydarzeń należy coroczna, jesienna edycja przyznawania Nagród Nobla. Niewątpliwie są środowiska, dla których najważniejsze są bardzo lokalne wydarzenia – mistrzostwa w rzucie beretem albo wyścigi żab, jednak zgódźmy się – nie one tworzą międzynarodową elitę i nie im z uwagą przygląda się myśląca część ludzkości. Zatem mamy październik, miesiąc w którym poznajemy kolejnych noblistów. Nazwiska wielu będą kojarzyć się z epokowymi odkryciami naukowymi, z wynalazkami pozwalającymi ulżyć cierpieniom ludzkości, wreszcie nawet z pięknem, jakiego myślącemu człowiekowi dostarcza literatura. Być może każdy z uczonych ma szansę na tę nagrodę, a nawet skrycie o niej marzy i dla jej pracuje całe życie. Rezultaty bywają różne. Może proporcjonalne do ilorazu inteligencji naukowca lub do postrzegania przez niego świata. W każdym razie – są tacy, którzy nagrody się doczekają. Tylko – jest to Ig Noble. Lata pracy kosztowało Chrisa McManusa z University College London udowodnienie, że mężczyźni przedstawieni na XVIII-wiecznych rzeźbach mają lewe jądro mniejsze od prawego. Chittaranjan Andrade i B.S.Srihari z Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego w Indiach doszli do wiekopomnego wniosku, że dłubanie w nosie jest typowym zachowaniem nastolatków. Mamy i akcent brzmiący „z polska” – dr Karl Kruszenicki z Uniwersytetu w Sydney udowadnia, że w pępku najczęściej się zbierają czarno – niebieskie kłaczki z ubrania. To między innymi te epokowe wynalazki i odkrycia i otrzymały nagrodę anty Noble. A przecież myślał ktoś o nich bardzo serio, subsydiował, drukował. Jednak – jak sądzę – kapituła nagrody Ig Nobel nie jest obiektywna. Ostatecznie wielkość jądra męskiego, w dodatku tego z XVIII wieku, i w dodatku rzeźby, dziś nikogo nie interesuje. Ale dlaczego dostał tę nagrodę Hiszpan Eduardo Segura? Przecież pralka dla psów i kotów, która jest jego wynalazkiem, to naprawdę jest coś! Nie wiemy tylko, czy opatentował wyżymaczkę do niej...
d Nie potrafisz śpiewać, a chcesz być gwiazdą estrady? Idziesz do „Idola” albo „Drogi do gwiazd”. Nie masz pojęcia o aktorstwie? To wybierz się na casting do „Debiutu”. Panicznie boisz się kamery, ale chcesz być prezenterem telewizyjnym? Żaden problem, właśnie MTV robi casting. W ogóle wszyscy robią jakieś castingi: do agencji modelek, do reality show, do konkursów piękności.
Marek dobrze pamiętał swoją stałą współpasażerkę. Zawsze siadała przy nim w autobusie choć pojazd był prawie pusty. Wpatrywała się w niego, ale nigdy nie rozmawiali. Rozpoznał ją na rozprawie sądowej: Marta – w przeszłości pracownica lubelskiej agencji towarzyskiej – jest oskarżona o zlecenie oszpecenia jego dziewczyny.