Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Plotki okazały się prawdziwe. Po tym, jak w środę Rafał Król pożegnał się z Motorem Lublin w kuluarach mówiło się, że doświadczony pomocnik wkrótce po raz kolejny wyląduje w Stali Kraśnik. Długo na potwierdzenie nie trzeba było czekać, bo czwartoligowiec w sobotę potwierdził transfer „Królika”.
Siódma edycja Charytatywnego Turnieju w Siatkonogę i kolejny, duży sukces. Na parkiecie najlepszy okazał się Korbud z Ostrowca Świętokrzyskiego. Zwycięzcami zawodów są jednak przede wszystkim: 13-letni Alan oraz dzieci z Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych nr 1 i 2 w Kraśniku, na rzecz których tym razem zbierano pieniądze
Charytatywny Turniej w Siatkonogę, to już tradycja w Kraśniku. W najbliższą sobotę o godz. 9 wystartuje siódma edycja imprezy, w której chodzi przede wszystkim o pomaganie. Tym razem pieniądze będą zbierane na rzecz 13-letniego Alana, który zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Dodatkowo uczestnicy zagrają dla dzieci z Placówki Opiekuńczo Wychowawczej nr 1 i nr 2. Jak zwykle w zebraniu środków mają pomóc aukcje pamiątek, głównie sportowych, ale w tym roku nie tylko.
Nie ma chyba wątpliwości, która drużyna w rundzie jesiennej sezonu 24/25 była największą rewelacją. To zdecydowanie Lublinianka. Piłkarze Daniela Koczona wygrali aż 14 z 16 meczów. Dodatkowo strzelili najwięcej goli w całej lidze – 48. W tabeli będą jednak musieli przez całą zimę oglądać plecy Stali Kraśnik, która wyprzedza klub z Wieniawy o „oczko”.
Rywalizacja na parkiecie, ale przede wszystkim pomoc potrzebującym. Już po raz siódmy w Kraśniku zostanie rozegrany Charytatywny Turniej w Siatkonogę. Tym razem 28 grudnia, a uczestnicy będą zbierali pieniądze dla 13-letniego Alana, który zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Dodatkowo zagrają dla dzieci z Placówki Opiekuńczo Wychowawczej nr 1 i nr 2
Po zakończeniu rundy jesiennej na czwartoligowych boiskach sprawdzamy, jak wygląda klasyfikacja najlepszych strzelców. Na półmetku sezonu 24/25 na czele znajduje się Jarosław Milcz z Lublinianki. „Jaro” wystąpił tylko w 14 meczach ligowych, a mimo to zapisał na swoim koncie 17 goli.
Na Wieniawie pewnie chcieliby, żeby runda jesienna trwała i trwała. Trudno się dziwić, bo piłkarze Daniela Koczona zakończyli pierwszą część sezonu z dorobkiem 43 punktów. W 16 meczach Lublinianka straciła zaledwie cztery „oczka”. W ostatnim meczu ligowym w tym roku pokonała u siebie Opolanina 3:0.
Po meczu Tomasovia – Stal Kraśnik są dobre i złe wieści dla kibiców gospodarzy. Ta dobra wiadomość, to gol ich pupili, dopiero czwarty stracony przez lidera tabeli. Zła to jednak liczba bramek gości, którzy strzelili ich trzy, a to oznacza, że pokonali drużynę Pawła Babiarza 3:1. Jak informują niebiesko-żółci to pierwsza wygrana w Tomaszowie od 22 lat.
Stawianie na młodzież, to w polskiej piłce trudny temat. Zawsze znajdzie się jakieś ale. Zazwyczaj to walka o utrzymanie, albo o awans. Pojawia się jednak wiele innych powodów, dla których lepiej wystawić bardziej doświadczonego piłkarza. Od każdej reguły są jednak wyjątki. I chyba takim klubem w ostatnich tygodniach jest czwartoligowa Tomasovia Tomaszów Lubelski. W niebiesko-białych barwach debiuty zanotowali nawet dwaj 15-latkowie.
Kapitalne spotkanie w niedzielę rozegrał Damian Szuta. Kapitan Tomasovii w Opolu Lubelskim zdobył aż cztery gole, a jego zespół rozbił Opolanina 5:1.
Lider tabeli zrobił swoje i chociaż w meczu z Motorem II Lublin (2:0) zabrakło fajerwerków, to Stal Kraśnik już po raz trzynasty zdobyła komplet punktów. Trzeba dodać, że to był również dwunasty mecz na zero z tyłu (na piętnaście rozegranych).
Tomasovia była zdecydowanym faworytem meczu z Gryfem Gmina Zamość. Gospodarze do przerwy prowadzili 1:0, ale w drugiej połowie rywale doprowadzili do remisu. Końcówka należała jednak do drużyny z Tomaszowa, która ostatecznie wygrała 3:1.
Trener Lublinianki Daniel Koczon przyznał, że był ciekawy, jak jego drużyna zareaguje na pierwszą porażkę w sezonie. Wyszło całkiem nieźle, bo Jarosław Milcz i spółka bez najmniejszych problemów pokonali Granit Bychawa 3:0.
Świetny początek gości, pięć bramek i aż trzy czerwone kartki dla przedstawicieli gospodarzy. W sobotę na boisku w Radzyniu Podlaskim działo się naprawdę wiele, a miejscowe Orlęta uległy 1:4 Startowi Krasnystaw
Łada 1945 Biłgoraj pewnie pokonała Lubliniankę. Kapitalny mecz rozegrali Wojciech Białek oraz Bartłomiej Poleszak.
Najważniejszy mecz weekendu w IV lidze zostanie rozegrany w Biłgoraju. Tamtejsza Łada 1945 zmierzy się z Lublinianką. Początek zawodów zaplanowano na sobotę, o godz. 14.30
Można już chyba zaryzykować stwierdzenie, że Start Krasnystaw ma patent na Chełmiankę w okręgowym Pucharze Polski. Trzeci raz z rzędu drużyna Marka Kwietnia pokonała wyżej notowanego rywala. W środę obie ekipy zmierzyły się w półfinale rozgrywek. W regulaminowym czasie było 1:1, a o tym, że czwartoligowiec awansował do finału przesądziły rzuty karne, które gospodarze wygrali 4:2.
Meczem kolejki w weekend były derby w Tomaszowie Lubelskim. Tomasovia podejmowała Ładę 1945. Dodatkowym smaczkiem spotkania był oczywiście trener gospodarzy Paweł Babiarz, który wrócił do ekipy niebiesko-białych właśnie z Biłgoraja. Długo wydawało się, że goście zgarną trzy punkty, ale trzech rezerwowych graczy gospodarzy zdobyło w końcówce trzy gole i wynik z 0:1 zmienił się na 3:1. Na koniec Wojciech Białek zmniejszył jeszcze rozmiary porażki, ale powody do radości mieli tylko w Tomaszowie.
Sporo działo się w sobotę podczas meczu Hetmana z Orlętami Spomlek. Drużyna z Radzynia Podlaskiego prowadziła 1:0, przegrywała 1:2, a ostatecznie wygrała... 5:3. Nie brakowało pięknych goli. Przedostatni z ośmiu padł po efektownym strzale raboną.
W 48 minucie wydawało się, że wielkich emocji w derbach Lublina już nie będzie. Lublinianka prowadziła wówczas 3:0. Sygnał napsuł jednak rywalom jeszcze sporo krwi i przegrał ostatecznie „tylko” 2:3. Goście mieli też sporo pretensji do arbitra, zwłaszcza o rzut karny na początku drugiej połowy.
W środę rozegrano ćwierćfinałowe spotkania Pucharu Polski w okręgu lubelskim. Sporo emocji było zwłaszcza w Kraśniku. Lider IV ligi postawił Świdniczance bardzo trudne warunki. Gospodarze prowadzili już 2:0, ale ostatecznie przegrali po rzutach karnych 3:4.
Sezon 24/25 nie jest na razie zbyt udany dla Świdniczanki. Drużyna Łukasza Gieresza w lidze wygrała tylko dwa razy. Poza tym zanotowała po pięć: remisów i porażek. W środę będzie musiała skupić się na okręgowym Pucharze Polski. W ćwierćfinale zmierzy się na wyjeździe z liderem IV ligi – Stalą Kraśnik.