Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Cztery osoby uczestniczyły w akcji włamania do pustego mieszkania przy ul. Gospodarczej w Lublinie. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że dwie z nich to kobieta i 11-miesięczne dziecko.
Tragicznie zakończyły się poszukiwania 4-latka, który zaginął dzisiaj w okolicach Łukowa. Chłopca szukało kilkadziesiąt osób. Po kilku godzinach akcji okazało się, że dziecko utonęło.
Niestety tragicznie zakończyły się poszukiwania 4-letniego chłopca, który dziś około południa oddalił się z domu w miejscowości Burzec (pow. łukowski).
Michalinka urodziła się w 26. tygodniu ciąży. Ważyła niecały kilogram. Od momentu przyjściu na świat lekarze walczyli o zdrowie i życie dziecka. W niedzielę (17 maja) dziewczynka skończyła rok. Walka o jej zdrowie cały czas trwa, bo Michalinka wymaga intensywnej rehabilitacji. A to sporo kosztuje.
W prowadzonej przez polskiego kardiochirurga klinice w niemieckim Munster ze względu na pandemię koronawirusa wstrzymano przyjęcia i zabiegi. Obecnie przebywa tam dwóch malutkich pacjentów z Lubelszczyzny.
Ojciec poszukiwanego chłopca z Nowogrodźca usłyszał zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Prokuratura wyjaśnia dokładne okoliczności śmierci 2-latka z Lublina. Chłopiec zginął w ubiegłym tygodniu. Prawdopodobnie w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
W tej walce stawką jest życie małego chłopca. U 2-letniego Filipka Bulandy w styczniu tego roku wykryto guza mózgu. W Polsce nie ma już możliwości leczenia. Jedyną szansą jest wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Leczenie tam kosztuje fortunę.
Jaś Krawiec urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową, wiotkością kończyn, wodogłowiem i kilkoma innymi chorobami. Samodzielnie nie jest w stanie raczkować, ani siadać, ale jego rodzice nie tracą wiary, że kiedyś będzie w stanie chodzić. Zbierają pieniądze na jego rehabilitację i sprzęt ortopedyczny.
Nie tylko wstrzymanie porodów rodzinnych, ale też w niektórych przypadkach maksymalne ograniczenie kontaktu matki z noworodkiem. Na takie zmiany w związku z epidemią koronawirusa muszą się przygotować przyszłe mamy. – Robimy zdjęcia dzieci i wysyłamy rodzicom – opowiada jedna z lekarek. – Na bezpośredni kontakt nie możemy pozwolić. To zbyt duże ryzyko.
Policjanci z lubelskiej drogówki zatrzymali do kontroli kobietę, która znacznie przekroczyła prędkość. 37-latka powiedziała im, że wiezie do szpitala 3-letnie dziecko, które połknęło kapsułkę do prania. Funkcjonariusze pilotowali matkę na oddział ratunkowy, gdzie udzielono pomocy dziecku.
Był odwodniony, miał odparzenia, a także krwiaki w główce – półtoramiesięczny chłopczyk trafił do bialskiego szpitala. Sprawą zajęła się prokuratura i sąd.
Po porodzie zawinęła córkę w ręczniki i foliowe worki, po czym schowała do szuflady. Dziewczynka powoli się udusiła. Weronika B. z Lublina została za to skazana na 10 lat więzienia.
Lekarka z SPSK nr 1 w Lublinie odpowie za narażenie życia noworodka. Zdaniem śledczych, nie pomogła dziecku w bardzo ciężkim stanie. Z wyjaśnień Ewy P. wynika, że nie mogła tego zrobić ze względu na własny stan zdrowia.
4-tygodniowa Luiza trafiła do szpitala w Malborku z poważnymi obrażeniami. Miała złamaną kość czaszki, obrzęk mózgu oraz połamaną nóżkę i rączkę. Jej młodzi rodzice nie potrafią racjonalnie wytłumaczyć, co się stało. Prokuratura oskarżyła ich o próbę zabójstwa niemowlaka. Oboje nie przyznają się do winy. – Nie po to robiłem dziecko, żeby je krzywdzić – mówi ojciec dziewczynki.
Kajtek urodził się w Warszawie na działkach i omal nie umarł z wychłodzenia, rodzice nie byli zainteresowani jego wychowywaniem. Trafił do placówki opiekuńczo-leczniczej, stamtąd do Centrum Zdrowia Dziecka, w którym nastąpił cud. Teraz Kajtkowi brakuje tylko jednego prawdziwej rodziny.
„Noszę pod sercem mojego synka – chłopca, którego życie jest skrajnie zagrożone! Tymuś urodzi się tylko z połową serduszka. Bez operacji umrze…” – napisała na charytatywnym portalu Joanna Skrajnowska z podkrasnostawskiej Widniówki.
Jest wyrok w procesie Nadii K., oskarżonej o usiłowanie zabójstwa własnego dziecka. Tuż po porodzie kobieta włożyła córkę do kosza na śmieci. Sąd wymierzył jej, jednak najniższą możliwą karę.
Od razu postanowiłam wysłać zdjęcia syna na konkurs. Ten pomysł bardzo spodobał się też naszej rodzinie i znajomych - opowiada Ewa Lizinkiewicz. Trzyletni Aleksander to nasz „Maluch na okładkę”.
Policjanci zatrzymali kobietę, podejrzewaną o zabójstwo 10-latka, którego ciało znaleziono w hostelu, w centrum Lublina. To Monika S. - matka chłopca i była prezes lubelskiego Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta. Kobieta była wcześniej aresztowana za malwersacje finansowe.
Do groźnego wypadku doszło w czwartek popołudniu w miejscowości Przytyki (gmina Chodel).
Wystarczyła chwila nieuwagi dorosłych i 2-letnia dziewczynka włożyła rączkę do pracującej maszynki do mięsa.
Ojcem dziecka urodzonego przez 12-latkę jest osoba nieletnia. Tak zeznała dziewczynka podczas przesłuchania w prokuraturze. Sprawą ma się teraz zająć wydział rodzinny i nieletnich sądu rejonowego.
Prokurator Generalny chce zaostrzenia kary wobec Dominiki G. i Jarosława B., skazanych za zabójstwo swojej nowo narodzonej córki. Dziecko przez kilka godzin umierało z głodu i zimna. Później zostało najprawdopodobniej zakopane żywcem.
Rozpoczął się proces Nadii K., która po porodzie włożyła swoją córkę do kosza na śmieci. Kobieta odpowiada za usiłowanie zabójstwa. Noworodka udało się uratować dzięki interwencji świadków.