Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Chodzi dopiero do drugiej klasy liceum, a już ma na koncie wiele sukcesów w konkursach plastycznych. Lublinianka Marysia Osior otworzyła właśnie swoją pierwszą autorską wystawę „Portrety”
Były kwiaty, czasami lampka wina i dodatkowy przydział rajstop, ręczników, kawy czy innych deficytowych towarów. Zdarzały się też bilety do teatru czy kina. Wszystko „za pokwitowaniem”. Tak w czasach PRL obchodzono święto kobiet, którego państwowy charakter zniesiono w 1993 r. za rządów Hanny Suchockiej.
Na historię miejsc i społeczeństwa składają się losy jednostek. Wkrótce obchodzić będziemy dziewięćdziesiątą dziewiątą rocznicę śmierci Pawła Leona Jankowskiego, lekarza, działacza społecznego i polityka, postaci związanej z walką o odzyskanie niepodległości. Jankowski zmarł na gruźlicę w wieku 44 lat, 19 marca, w dniu imienin swojego przyjaciela, Józefa Piłsudskiego, pisząc do niego niedokończony list: „Drogi komendancie, brygadierze, kochany Ziuku. W dniu Waszych bliskich imienin a mojej śmierci przesyłam Wam ostatnie powinszowanie..."
To dwudniowe wydarzenie ma na celu upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych i edukację historyczną społeczeństwa. Rajd jest organizowany przy współpracy burmistrza Bełżyc od 2013 roku. Rozmowa z Rafałem Dobrowolskim z Grupy Historycznej „Zgrupowanie Radosław”, komendantem Rajdu mjr. cc Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”.
Con amore, czyli z uczuciem. Z miłością. Piotr Huszcz, szef kuchni w restauracji hotelu Piano w Lublinie nie ukrywa, że w gotowanie wkłada całe swoje serce.
Można liczyć na kawę, ale nie jest to kawiarnia. Klasyczny coworking to też nie jest, bo wolne biurka do pracy już dawno się skończyły. Klaster też nie. Kolektyw?
W rozmowie Japończycy zwracają się do siebie bardzo uprzejmie. Język japoński zawiera zwroty na kilku poziomach grzeczności. Pierwszym słowem jakiego nauczyłam się i którego najczęściej używam to „sumimasen”, co oznacza „przepraszam”. Rozmowa z Barbarą Sobiczewską z Lublina, która mieszka i pracuje w Tokio.
Trzeba być wszechstronnym, bo na parkiecie łączymy elementy akrobatyki, klasyki czy jazzu. Jesteśmy ze sobą mocno zżyte, bo zespół musi działać jak jeden organizm. Tylko to pozwala nam stworzyć obraz, z którego widzowie są zadowoleni. Rozmowa z Barbarą Kuchtą, instruktorką, choreografem i tancerką UDS Cheerleaders.
Decyzja o tym, żeby zacząć pracować jako fryzjer była bardzo spontaniczna. Podjęłam ją w ciągu jednego dnia. Rozmowa z Eweliną Duher-Kisiel, stylistką fryzur z Lublina, która pracowała przy sesji zdjęciowej opublikowanej m.in. przez włoskiego Vogue’a
Kuchnia lat 50. i 60. była w Polsce prosta. Niektórzy twierdzą, że to przez Władysława Gomułkę, który był zwolennikiem prostoty w każdej dziedzinie życia. Sam był smakoszem kaszanki i podkreślał, że kiszona kapusta ma tyle kalorii i witamin, ile cytryny. To miał być dowód na to, że nie ma potrzeby importowania cytrusów do Polski. A Polacy pytali, jak kwaszoną kapustę wycisnąć do herbaty.
Problem z lichwą mieszkaniową, koniec karnawału i początek wiosny - to niektóre tematy, jakie poruszali w lutym 1918 roku dziennikarze „Głosu Lubelskiego”. Zauważyli też, że polskie kobiety zaczęły się interesować życiem publicznym.
Gdy Lublin jeszcze nie wiedział, że będzie miał uniwersytet, a Episkopat jeszcze nie podjął decyzji o jego organizacji, ona już pracowała na rzecz uczelni. Emilia Szeliga-Szeligowska. Urodziła się za cara, dożyła PRL-u. Postawiła swoje życie na głowie, by realizować szaloną ideę, a jej losy są w wielu momentach co najmniej zagadkowe.
Z Grzegorzem Sztalem, kolekcjonerem i współzałożycielem Prywatnego Muzeum Historycznego „Znaki Czasu” rozmawiamy o historii. Tej nudnej i tej powodującej błysk w oku.
Dwudziestu jeden odważnych ludzi. Zaskakująco młodych: mieli po 15-24 lata (średnia wieku to niespełna 20 lat). Wszyscy osadzeni w celach ciężkiego więzienia na Zamku w Lublinie. Byli polskimi terrorystami.
W latach 70-tych XVII w. Puławy stały się własnością Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, marszałka wielkiego koronnego, wniesione mu jako wiano przez pierwszą lub drugą żonę. W sprawie tej nie ma zgody wśród badaczy.
Ona ma 28 lat i jest z Lublina. On jest o 14 lat starszy i jest turystą. Ona wyda 63 złote, on trzy razy więcej. Ona wybiera się na Noc Kultury, on na Carnaval Sztukmistrzów. Co jeszcze wyszło na jaw po prześwietleniu miejskich festiwali?
Mamy kolejny dowód na to, że historia Lublina się nie zamyka. Naukowcy wciąż znajdują niezwykłych bohaterów i opisują związane z nimi wydarzenia. Właśnie opublikowali książkę pełną takich historii. Jedna z nich jest malarska...
Rozmowa z Agnieszką Gąsior-Mazur, prezes Stowarzyszenia Lubelski Klub Biznesu.
Nie udało się zostać Europejską Stolicą Kultury, ale 700. urodziny miasta obchodziliśmy wyjątkowo hucznie. Za nami setki kulturalnych wydarzeń. Które z nich najmocniej zapadły nam w pamięć?
„Pierwsze jaskółki” niepodległości pojawiły się w Lublinie 31 lipca 1915 roku. Wczesnym popołudniem 5. Szwadron z I Brygady Legionów Polskich pod dowództwem por. Ostoi-Zagórskiego przegalopował przez Krakowskie Przedmieście. Ułani zajęli pałac gubernatora przy placu Litewskim. Zapanowała euforia: po raz pierwszy od 1831 roku do miasta wkroczyli polscy żołnierze. Tak w Lubelskiem zaczęła się droga do Niepodległej.
Wagary, randki, ważne tytuły, pierwsze maratony filmowe. Choć zaraz minie dziewięć lat od ostatniego seansu w lubelskim kinie Kosmos, to wiele osób je pamięta i z sentymentem wspomina. A czy ktoś z tej wielopokoleniowej rzeszy bywalców Kosmosu wie, że w Zamościu mieszka autor nazwy ich ukochanego kina?
Kim był Albert Loritz, człowiek, który zawitał do Lublina w marcu 1898 roku? Przedstawiał się jako doktor uniwersytetu w Kalkucie odznaczony najważniejszym odznaczeniem perskim, orderem „Lwa i Słońca”. To musiało robić wrażenie!
Rozmowa z Kamilą Czosnyk, lubelską performerką.
Blasku niełatwemu przecież powszedniemu życiu mieszkańców Lublina nadawali goście. Goście niecodzienni i niezwykli. Egzotyczni jak „rzeczywiści” Chińczycy.
Potrąciłeś nieznajomego w kawiarni i zbyt cicho przeprosiłeś (lub potrącony miał zbyt słaby słuch). Nie podałeś ręki pewnemu dżentelmenowi, choć przywitałeś się z pozostałymi osobami w pokoju. Tyle wystarczyło. Honor został obrażony. Człowiek, którego znieważyłeś, będzie domagał się satysfakcji. Pojedynku. Zgodzisz się dać mu satysfakcję lub będziesz uchodził za człowieka niehonorowego.