Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Jeff zdejmuje spodnie. Jego kolega szykuje już deskę i gwoździe, do których będzie przybijał genitalia Jeffa. W następnym numerze koledzy Sancheza będą jeździć gołym tyłkiem po papierze ściernym, albo wbijać sobie pinezki w czoło, ewentualnie zaglądać do odbytu krowy. Takie atrakcje zafundowała nam MTV w porze niedzielnego obiadu. A to dopiero początek...
Z Andrzejem Lepperem niezwykle trudno się spotkać. Ciągle zajęty. Kiedy w końcu docieramy do głównej siedziby Samoobrony, czekają na nas ochroniarze i bramka do wykrywania metali. Na schodach można spotkać przestraszonych pracowników biura. – Szef nie znosi, kiedy się pali papierosy. Jak przyuważy, to krzyczy. Dlatego jego kierowca ostrzega nas, że pan Marszałek już jedzie... – zwierza się młody chłopak w czarnym garniturze typu „wczoraj miałem studniówkę”.W centrali jak w ulu. Ktoś wchodzi, wychodzi, dzwoni, pędzi. Nic dziwnego. Jeżeli wierzyć sondażom, ludzie Leppera mogą wkrótce rządzić Polską. W końcu trafiamy do głównego pokoju. Krzyż, olbrzymie transparenty i hasła partyjne. Andrzej Lepper, w służbowym krawacie, z ogromną filiżanką kawy jest gotowy do rozmowy.
Nałęczów w maju pachnie bzem, czeremchą i świeżym deszczem. Zawsze tak było. Również wtedy, gdy Kasia Rejmak miała 17 lat i była zakochana. I tak samo jest dziś, na starym cmentarzu na górce, skąd kiedyś zmarli mieli rozległy widok na wschodzące słońce. Tylko teraz rozrosły się drzewa i postarzały, i oplatają mrocznym cieniem omszałe groby.
Wykładowca KUL, kanclerz lubelskiej kurii, ks. dr Artur Miziński został pierwszym polskim biskupem w Unii Europejskiej. I na dodatek jest obecnie najmłodszym biskupem na świecie - niespełna 3 miesiące temu skończył 39 lat.
Najstarszą wsią letniskową na Lubelszczyźnie, a może i w Polsce, jest Bukowina. Z leżącą u podnóża Tatr, poza nazwą, nie ma nic wspólnego. Ale nie do tamtej, lecz do „naszej”, na wywczasy przyjeżdżał król Batory. A potem profesorowie Akademii Zamojskiej.
d Nie bójmy się Unii Europejskiej! Po wstąpieniu do niej utoniemy w dobrobycie gumek do ścierania i spodenek w gwiazdeczki. ZUS zostanie zlikwidowany. A my będziemy mogli pracować jako Chińczycy lub poszukiwacze wody. O ile prezydent Unii Europejskiej nie wyrzuci nas ze swojego pokoju... Takie są prognozy kilkuletnich nowych obywateli UE z lubelskiego przedszkola nr 58, z którymi nasza reporterka przeprowadziła bardzo poważną rozmowę na temat integracji.
Mówi się do niego Mistrzu. Per „Laurent” wszak nie wypada, tym bardziej Ździsiu – o tym, że naprawdę nazywa się Zdzisław Gasperowicz wiedzą nieliczni. Od lat wnosi do rodzimego fryzjerstwa paryski powiew wielkiej elegancji. Czesał Marię Callas i Liz Taylor, brał udział w metamorfozie prezydentowej Kwaśniewskiej. Ale, jak zapewnia, kocha wszystkie kobiety i wszystkim przychyliłby fryzjerskiego nieba. Bo kiepska fryzura jest jak choroba. Przybija, ciągnie w dół. Właściwa, przemienia kobiety w boginie.
Czy można nielegalnie mieszkać w obcym kraju, pracować tam i zarabiać? Można. Tysiące Polaków sprawdziło to na saksach. Zwykle jednak chcieli dorobić się i wrócić do ojczyzny. Rodzina Harutjunyan z Armenii nielegalnie mieszka w Lublinie od sześciu lat i tu chce zostać. Wierzą, że gdy granica unii stanie na Bugu i im łatwiej będzie stać się Europejczykami.
– Przepiłem pół życia, przebimbałem. Straciłem nogę, mogłem stracić żonę i dzieci. Nie ukrywam tego, ale czy do śmierci mam być za to potępiany ?–pyta z zażenowaniem Marek Dąbek. – Na pewno nie wszyscy mnie lubią. Może niektórych nawet irytuje to, co robię. Krytykują mnie, uważają, że trzeba zamknąć ten ośrodek. Ale czy ja to robię dla siebie?
Są jedyni w tej części Europy, a mieszkają w Lublinie. Znają się na komputerach, jednocześnie ich pasją są buty sprzed dwóch tysięcy lat. Są studentami, ale zamiast szlajać się z butelką po parku, siedzą w piwnicy. Bo tak naprawdę są legionistami.
Rozmowa z Robertem Skolmowskim, reżyserem „Strasznego dworu” w lubelskim
Rodzina ma trzy punkty oparcia: Kościół, sypialnię i stół – mówi lubelski społecznik, ojciec pięciorga dzieci, Jerzy Bojarski. – Wszystkie są równie ważne, chociaż nie każdy jest religijny, ale łóżko i stół są w każdym domu.
Reprezentujemy alternatywną postawę wobec współczesnej codzienności. Nie wierzymy w żadnego boga. Wierzymy w siebie. Stawiamy na przyjaźń, edukację i świadomość – mówi Irek Rut, młody lublinianin – Jesteśmy straight edge.