Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Policja ukarała grzywną sprawcę nielegalnego zakopywania odpadów w gminie Borki. Ale sprawę bada jeszcze delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Czy niebezpieczne odpady zamiast trafić do utylizacji, zostały zakopane pod ziemią w gminie Borki? Policja próbuje ustalić, kto zlecał ten proceder.
Zamiast trafić do utylizacji, niebezpieczne odpady miały zostać zakopane pod ziemią. Takie rozkazy od swojego szefa dostawali pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Borkach. Sprawę wyjaśnia policja i ochrona środowiska.
Wielki, miejski kompostownik miał być sposobem na oszczędności i lawinowy wzrost bioodpadów. Ale Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził kontrolę i nałożył na samorząd kary pieniężne. Urzędnicy nie mają sobie jednak nic do zarzucenia i będą to zaskarżać.
„Niebezpieczne odpady z Osówki usunięte” – poinformował Urząd Gminy Niemce. Nierozwiązany jest natomiast problem zalegających w dwóch miejscach w Bełżycach stert starych ubrań. – Ani właściciel odpadów, ani właściciel terenu nie poczuwają się do uprzątnięcia tych hałd – przyznaje Ireneusz Łucka, burmistrz Bełżyc
Policjanci z Łęcznej sprawdzą nielegalny warsztat demontażu samochodów, który urządzono na skraju nadwieprzańskiego Parku Krajobrazowego.
O ponad jedną trzecią spadł zysk Zakładów Azotowych „Puławy” w pierwszym kwartale tego roku. Od stycznia do marca chemiczny kombinat zarobił 110 mln zł, przy 827 mln zł przychodu. Sprzedaż nawozów i środków chemicznych spadła zarówno w kraju, jak i za granicą.
Na wyniki wody z Krzny trzeba jeszcze poczekać. Ale wędkarze niepokoją się już kolejnym zagrożeniem. Kilka dni temu w oczyszczalni ścieków w Białej Podlaskiej była awaria.
W rowie melioracyjnym biegnącym przy zakładach mięsnych Pini Beef znowu pojawiły się ścieki wymieszane z krwią. Na miejsce przyjechała policja oraz inspektorzy WIOŚ. Firma przeprosiła mieszkańców „za dyskomfort”.
Gdzie trafiają wypalone znicze i inne śmieci z cmentarzy? Nie zawsze do zakładu przetwarzania odpadów czy na wysypisko. Do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska coraz częściej zgłaszają się mieszkańcy różnych miejscowości, którzy zauważyli, że odpadki są przez duchownych zakopywane lub palone
Jeden z plażowiczów zauważył na tafli jeziora ciemną plamę. Znalazł przyczynę. Okazuje się, że brudna woda to ścieki z kanalizacji burzowej. Ich obecność jest zgodna z przepisami ale będzie poprawa.
To, co zaniepokoiło turystów i mieszkańców, gminnych urzędników wcale nie dziwi. Brudna woda z kanalizacji deszczowej i rowu melioracyjnego trafia prosto do jeziora Firlej. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zapowiada interwencję
W czwartek o godzinie 6 na terenie województwa podkarpackiego funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie wkroczyli do pomieszczeń spółki Krusz-Piask oraz współpracujących z nią firm. Firma Krusz-Piask z Leżajska prowadziła rekultywację wyrobiska w Strzyżowie. Pod tym pretekstem miała nielegalnie zwozić tam z różnych zakątków kraju odpady komunalne.
Andrzej Halicki skarży się, że mieszkańcy Białej Podlaskiej są niedoinformowani o jakości powietrza w mieście. Jego zdaniem, problem rozwiąże zainstalowanie automatycznej stacji pomiarowej w centrum miasta.
Stacje mierzące poziom niebezpiecznego dla zdrowia pyłu PM10, PM2, czy benzopirenu znajdują się w Lublinie i byłych miastach wojewódzkich. W Puławach ich nie ma, więc nie wiemy, jakie stężenia smogu u nas występują. Zdaniem ekspertów z WIOŚ nie ma jednak powodów do obaw.
Alarm smogowy w Warszawie, Krakowie i innych miastach. W Lublinie poziom pyłu zawieszonego PM 2,5 przekraczał normę aż 7-krotnie. W najbliższych dniach sytuacja może się pogorszyć.
O tym, że ośrodek wczasowy może wylewać szambo do lasu, zaalarmował nas jeden z naszych czytelników. Wczoraj pojechaliśmy na miejsce. Na terenie największego ośrodka wczasowego na Piasecznem spotkaliśmy pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nie była to pierwsza wizyta inspektorów w tym miejscu.
Dwie jezdnie i szerokie pasy ruchu, jak na drodze ekspresowej. Mimo to urzędnicy ograniczają na al. Solidarności dozwoloną prędkość z 90 do 60 km/h, bo mieszkańcy skarżyli się na hałas. I choć hałas nie przekracza norm, miasto zleca dodatkowe ekrany za 3 mln zł.